Masz rację Gigo,bardzo dużo czasu spędzam z przyjaciółmi z UTW.
Moje dzieci założyły własne rodziny.Oczywiście jeżeli mnie potrzebują ,odkładam wszystko i jestem do ich dyspozycji, ale nie chcę żyć ich życiem, wtrącać się w ich sprawy.
Dzięki UTW moje życie na emeryturze jest ciekawe i wesołe.
W niedzielę ,nasza grupa rowerowa została zaproszona do Reni.
Postanowiliśmy przejechać krótką trasę( ok 20 km),a z powrotem odwiedzimy Renię.
Okazuje się ,że w niedzielę dołączyła bo nas Ala z mężem i w trasę wyruszyło nas piętnaścioro rowerzystów.
Początkowo jechaliśmy polną drogą w kierunku Rozłóg.
Nagle z pobliskiej stajni wybiegł dosłownie przed mój rower źrebak.Zatrzymał się na chwilę i ruszył dalej,nie zważając na nawoływania opiekunki.
Tymczasem Andrzej robił zdjęcie pięknej łące pełnej chabrów i maków.
Nasza grupa zatrzymała się przy znajomym dębie.
Było nas dużo,więc bez problemu okrążyliśmy go.
Za Rozłogami jechaliśmy dalej polną drogą aż dojechaliśmy do Wilkowa, gdzie skręciliśmy w kierunku Lubrzy.
Kawę zaplanowaliśmy wypić u Reni, ale zatrzymaliśmy się na naszej urodzinowej polance ,żeby złożyć życzenia
Janeczce i Wandzi.
Odśpiewaliśmy również "Sto lat"
Wspólne zdjęcie z solenizantkami
Po wyjeździe z lasu zatrzymujemy się na jeszcze jedno zdjęcie.
Do Reni przyjechaliśmy około 16.
Witali nas piechurzy,którzy przyszli szybciej.
Oczywiście nie obyło się bez wspólnego zdjęcia.
Okazuje się,że Renia gościła blisko trzydzieści osób.Wśród nas były cztery solenizantki.
Składaliśmy życzenia, śpiewaliśmy tradycyjnie "sto lat " i ucztowaliśmy .Gospodyni i solenizantki przygotowały prawdziwą ucztę.
Specjałem przyjęcia były kawałki plastrów ze słodziutkim miodem.