Wisła to miasteczko ,które dzięki Adamowi Małyszowi znane jest każdemu Polakowi.
Dla naszej Grupy Turystycznej to miejsce gdzie wracaliśmy po całodniowym zwiedzaniu różnych ciekawych miejsc w Beskidzie Śląskim.
Mieszkaliśmy w domu wczasowym LIMBA w którym wszystko nam się podobało.
Miła obsługa, czyste przytulne pokoje i świetne jedzenie (był też suchy prowiant ).
Najbardziej podobały nam się balkony.
Po pierwsze
widok .
a po drugie
prowadziliśmy na nich bogate życie towarzyskie.
Od rana , przed wyjazdem w góry
Wieczorami zapraszaliśmy się na małe party.
Zorganizowano nam również ognisko,
na którym miejscowy gazda śpiewał i snuł ,chciało by się napisać nostalgiczne opowieści,ale one były po prostu sprośne .
Było wiele śmiechu i dobrej zabawy:))
Po występach górala piekliśmy kiełbaski, śpiewaliśmy i tańczyliśmy do... i znowu napisałabym chętnie, że do białego rana,
ale byłaby to nieprawda. Bawiliśmy się do godz.22, bo później obowiązuje cisza nocna. Nie mogliśmy przeszkadzać inny turystom a i sami musieliśmy dobrze odpocząć przed następnym dniem pełnym wrażeń.
Po Wiśle spacerowaliśmy (jakkolwiek to brzmi) wiele.
Byliśmy w amfiteatrze im Stanisława Hadyny.
Oczywiście weszliśmy na scenę i zaśpiewaliśmy kilka naszych (Miłośników Piosenki...)piosenek.
Akustyka świetna, bez żadnych mikrofonów głos roznosił się daleko, tak ,że już przy pierwszej piosence pokazali sie pierwsi widzowie:))
Po występie ukłoniliśmy się pięknie i otrzymaliśmy gromkie brawa:))
Na zdjęciu w amfiteatrze z patronatem podczas któregoś ze spacerów.
W galerii podziwiać można trofea Adama Małysza
łącznie z czterema kryształowymi kulami.
Oglądając medale, kryształy, dyplomy , puchary czy statuetki nasuwa się jedna jedyna myśl, że pan Adam to wielki sportowiec. Trudno uwierzyć, że wszystkie te trofea są jednego człowieka:))
Te dwie statuetki chętnie zabrałabym do domu:))- piękne prawda?:))
Pewnego dnia młody przewodnik, pan Jędruś zabrał nas na skocznię narciarską. Okazało się, że mieliśmy szczęście bo akurat trenowali skoczkowie reprezentacji Polski.
Na początek zostaliśmy pokropieni wodą , ale prysznic bardzo nam się przydał bo na dworze było upalnie.
Słońce tego dnia było bardzo ostre.
Bardzo chciałam zrobić zdjęcia naszym "fruwającym " sportowcom.
Na pstrykałam wiele ale na zdjęciach była za każdym razem pusta skocznia.
Udało się za to zdjęcie naszej grupy wypatrującej skoczków.
Poprosiłam też koleżankę ,żeby zrobiła mi zdjęcie z naszym kierowcą autobusu.
Nasz kierowca to mój wychowanek Tomek . Z tego co pamiętam to gdy Tomek kończył ósmą klasę proporcje były odwrotne to on sięgał mi do ramion:))
Po obejrzeniu kilkunastu skoków wyjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na górę skoczni.
Przy moim lęku wysokości bardzo się bałam tej jazdy, ale nie mogłam odmówić sobie przyjemności bycia na górze.
Tak jak przypuszczałam widoki były piękne:))
Wisła to malownicze miasteczko ukryte wśród gór.Napisałam uktyte ponieważ na powierzchni takiej jak nasz Świebodzin mieszka dokladnie o połowę mniej ludności. Domy są więc rozproszone w małych osiedlach.
Opowiadał nam Jędruś,że początkowo w Wiśle nie było ulic, a domy otrzymywały numery po wybudowaniu. Zdarzało się więc, że np. budynek z nr 738 stał koło nr 12.Tak naprawdę to mało kto wiedział pod jakim numerem mieszka jego sąsiad. Miejscowi radzili sobie dodając przydomki " na Bochnię na Spolone", lub" z Olszczan, z Głębieczka" itp
Nie tylko numery domów sprawiały kłopot turystom.Odnalezienie Jana Cieślara u którego wynajęli pokój na letnisko było prawie niemożliwe.Nikt, nie potrafił im pokazać gdzie znajduje się budynek o wskazanym numerze, a Janów Cieślarów w tym czasie bywało nawet kilkudziesięciu.Podobnie było z szukaniem kogoś z rodziny Pilchów,Bujoków, czy Czyżów.
W 1991r podzielono Wisłę na 7 osiedli a te na mniejsze jednostki strukturalne.
Dzisiaj już wiemy , że skocznia znajduje się na Malince, Galeria Małysza w Wiśle Centrum, a np Zapora czy Wodospad o których napiszę w innym poście są w Wiśle Czarna.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie.
W grupie zawsze sobie radzimy:))
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających serdecznie:))
Super wycieczka, co widać po zdjęciach! W Wiśle byłam pierwszy raz w dobie sukcesów Małysza, ale trzy lata temu udało mi się tam być ponownie, bardzo się zmienia to miejsce, Życzę tyko samych udanych wycieczek, zresztą jak zdrowie u humor dopisują , to każda wycieczka daje wiele radości. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDzięki za ciekawy post i zdjęcia. Ja jeszcze ciągle mam w pamięci panoramę Beskidu Śląskiego. Teniu, czekam na dalsze posty, bo wrażeń z wycieczki przywieźliśmy dużo . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSwego czasu przebywałam w Istebnej w sanatorium, stąd znam Wisłę, i jeszcze ciocia moja mieszkała całkiem blisko tej miejscowości. Jednak z czasem wszystko się zmienia i chciałbym, tak jak Ty zobaczyć to znów. Dziękuję Ci za zdjęcia, które doskonale oddają Wasz dobry humor i energię:)
OdpowiedzUsuńDużo się zmieniło od mojego ostatniego pobytu w Wiśle,ale widzę,że nadal mieszkają tam serdeczni ludzie,pozdrawiam Cię Teniu.
OdpowiedzUsuńByłam w Wiśle na wczasach z wnukiem. A dokładnie w Wiśle Malince.Wnukowi podobało się jeździć wyciągami a ja biedna też musiałam udawać że to lubię. Pozwiedzałam też te tereny. Jest tam też pałacyk prezydencki z lądowiskiem na helikopter.Mieszkam na Górnym Śląsku i do Wisły nie jest tak daleko. Serdecznie pozdrawia i życzę wielu udanych wycieczek w dobrym nastroju.
OdpowiedzUsuń