sobota, 31 lipca 2021

Pocztówka z ogródka

 W tym roku od początku wiosny jestem częstym gościem na działce mojej córki.

.Pierwsze witają mnie  perukowce.

W tym roku pięknie zakwitły zarówno różowe jak i kremowe .

Zachwyciły mnie też jeżówki. 




Pięknie kwitną i na moje oko są bardzo miododajne , bo od rana do wieczora oblepione są  owadami.

Najczęstszymi gośćmi obok pszczół są  motyle  . Na motyle ze zdjęcia mówiliśmy zawsze pawie oczka. Wyczytałam dzisiaj ,że nazywają się  rusałki pawiki.
 Nie wiem natomiast jak nazywają  się te żuki ,

.które wędrowały sobie z kwiatka na kwiatek:))

Pięknie zakwitły też pnącze, 

                                          A pod nim ukrywa się domek dla owadów.
Bardzo podobają mi się czarnuszki

Gdy umieściłam na Facebook'u 
to zdjęcie, koleżanka napisała mi ,że  jako dziecko mówiła ,że jest to panienka w zieleni.

W ogródku mojej córki są też grządki z warzywami , krzewy i drzewa owocowe.
Niestety  drzewa owszem pięknie kwitły , ale wystarczył jeden dzień, czy jedna noc z przymrozkiem, a może tylko zimny podmuch wiatru i kwiaty opadły.

Udało się przetrwać kwiatom porzeczek.
Pięknie obrodziła czarna 
                                                jak i czerwona porzeczka
Uchował się też winogron.
Mam nadzieję, że żadne anomalie nie przeszkodzą w dojrzewaniu  tych kiści.
 Na tym się kończy moja widokówka z ogródka.
Jeszcze tylko zdjęcie na widok "zza płota"



Pozdrawiam jak zawsze wszystkich odwiedzających:))




sobota, 24 lipca 2021

Lato dla seniorów

 To co dwa lata temu było normalne  dziś jest niezwykłe, wyjątkowe.

Wracamy!!!

Znowu spotykamy się!! 

Jak na razie tylko na świeżym powietrzu ale gdy się zobaczyliśmy radość była wielka.

                     Niektóre osoby ostatni raz widziałam ponad półtora roku temu.

         Nie mogliśmy się nagadać, uśmiech nie schodził z naszych twarzy.
                                                   Zebrała się nas spora grupa.

Pierwsze spotkanie było organizacyjne, nie byliśmy zbyt długo bo wygonił nas deszcz.

 Nie  popsuło nam to  humoru, bo w perspektywie mieliśmy cotygodniowe spotkania.

 W miniony piątek odbyło się już drugie z kolei  .  Nie uczestniczyłam w nim bo zajmowałam się bardzo ważną czynnością - dyżur u wnuczków:))

Pokażę kilka zdjęć z tego spotkania .
                                                  Na grupową gimnastykę zawsze jest dobry czas.




                           Dużym zainteresowaniem cieszyła się Boccia.


Był też czas na chwilę relaksu, na wypicie kawy i jak zawsze miłe pogaduszki.

 Za tydzień nowe spotkanie. Jeżeli nie będę miała żadnego dyżuru😀😀😀
to na pewno będę i postaram się napisać o nim post.
 
Pozdrawiam serdecznie :))
















wtorek, 6 lipca 2021

O pandemii i nie tylko.

 Podczas pandemii najbardziej dokuczała mi samotność.

Sto dwadzieścia sześć

liczba COVD'a

liczba pandemii

liczba locdown"u

mojego locdown"u.

liczba  domu 

mojego domu

126  liczba

 kroków

moich kroków

od początku do końca 

mieszkania

mojego mieszkania.

Sto dwadzieścia sześć.

Myślę, że ten mój wiersz obrazuje  bezsilność,  samotność ,  smutek. Uczucia, które zamieszkały we mnie w czasie pandemii.


Wymyślałam sobie różne zajęcia, których nigdy przedtem nie robiłam. Ważne było żeby" zabić" czas,  żeby zmusić się do ruchu, który coraz większe sprawiam mi trudności.

Wyczytałam w inernecie, że można przedłużyć żywot niektórych warzyw.

                                                Sprawdziłam z kapustą pekińską.

 Początkowo wydawało się, że  uda mi się otrzymać nową główkę kapusty. Niestety eksperyment nie powiódł się . Po pewnym czasie nowe liście kapusty zaczęły więdnąć. 

Następnym warzywem był seler.

Tym razem eksperyment się udał. Gdy korzonki były już dość duże posadziła go w doniczce.

Przez ostatnie pół roku korzystam z niego na co dzień. W ostatnim czasie zauważyłam , że ma ochotę zakwitnąć. Koleżanka poradziła mi żeby obcięć czubek , bo jak zakwitnie to boczne listki zanikną. Zobaczymy.

W międzyczasie obejrzała na YouTube film, jak dobrze ukorzeniają się róże  , gdy szczepki umieścimy w ziemniaku.
Jak widać na zdjęciu , postanowiłam również to sprawdzić.
Ucieszyłam się gdy po pewnym czasie  zauważyłam wschodzące zielone łodyżki. 
Bardzo się jednak rozczarowałam, gdy odkryłam ,że są to pędy ziemniaka.

Pomyślałam trudno, będę miała własną uprawę ziemniaków.  
Przez jakiś czas doniczka stała na balkonie , ale jak widać na zdjęciu , ziemniaki też nie chciały urosnąć w takich warunkach. 
Sumując moje ogrodnicze eksperymenty , udało się tylko  z selerem.

Drugim moim systematycznym zajęciem podczas pandemii było fotografowanie przez okno. Pokazywałam już tu kiedyś takie fotografie. Dzisiaj chcę pokazać , zimowe obcinanie drzew na naszym osiedlu.

                                                         To jeden z naszych klonów .
                                      A to alejka głogów przy moim bloku.
Tak obcięte drzewa na pewno nie dadzą teraz latem upragnionego cienia, a głogi od wielu lat nie kwitną.
 Na placu zabaw uchował się jeden młody, którego nie obcięto zimą( jeszcze - bo młody) .

Podczas  gdy on pięknie zakwitł, głogi pod moim oknem  dostawały dopiero pierwszych liście na odrastających gałązkach.

Oczywiście już nie zakwitły. Od wielu lat nie kwitną. Nieraz zachowa się jedna lub dwie zeszłoroczne gałązki, wtedy można zobaczyć tylko na nich kwiaty. A szkoda , bo przecież wiosną mogłoby wyglądać tak jak w Zamościu
                                                              Zdjęcie z internetu.

Na szczęście minął już okres lackdown'u .
Często spotykam się z moimi dziećmi i wnukami. Najwięcej czasu spędzam z pięcioletnią  wnusią. Starsze owszem są równie drogie , ale mają już swój świat. Najmłodszy jest jeszcze za mały żeby przebywać dużo czasu z babcią.
Z moją małą wnusią możemy robić wiele rzeczy
                                                             Zbudować największą wieżę.
                                                       Zrobić największą bańkę mydlaną.

Zawsze znajdziemy kwiatki z których zrobimy wianek.


Tak wygląda wianek z polnych kwiatków.

Oczywiście babcia musiała też przymierzyć .
 
Bardzo się cieszę , że spotykam się z moimi dziećmi i wnukami , ale wciąż  brakuje mi  zajęć  na UTW.
Mam nadzieję ,że jesienią będziemy mieli normalne spotkania .
 Jest  już nawet ustalona data ( 11. 09) wyjazdu  nad morze.


Pozdrawiam serdecznie :))