Obok systematycznego uczęszczania na zajęcia UTW, od czasu do czasu biorę udział w kilkugodzinnych warsztatach plastycznych.
Tym razem były to zajęcia organizowane przez Fundację" Przeciw temu czasowi", a prowadzone jak zawsze przez panią Elę.
Tegoroczne warsztaty składały się z sześciu poniedziałkowych spotkań.
Na pierwszych zajęciach poznaliśmy, łatwe w warunkach domowych, techniki graficzne.i tworzyliśmy mandale.
Drugie spotkanie było na ludowo - na szkle malowaliśmy motywy ludowe.
Przyszła mi na myśl Pyza Wędrowniczka .
Tegoroczne warsztaty były , jak dla mnie, mocno ograniczone w czasie. Na każdym spotkaniu poznawaliśmy inną technikę wykonywania prac plastycznych. Uczestniczkami naszych warsztatów były dużo młodsze i dużo sprawniejsze ode mnie panie. Doskonale radziły sobie z całkowitym wykonaniem prac na poszczególnych zajęciach. Dla mnie zawsze brakowało czas.
Podczas czwartego spotkania tworzyłyśmy artystyczną książkę.
Stare , przeznaczone na makulaturę książki dostały nowe formy.
każda inna , każda ciekawa
Przy tworzeniu książki artystycznej okazało się jak bardzo moje tempo pracy jest wolniejsze.
Podczas gdy prace pań były gotowe ja byłam ciągle na etapie wycinania.
Na rzecz tego postu popracowałam trochę nad nią w domu. Wymyśliłam nawet dla niej tytułNie jestem tylko pewna czy jest skończona, czy któregoś dnia nie " dorwę się" jeszcze do niej.
Następne zajęcia były z rozmachem: wycinanie, darcie , klejenie i malowanie.
Pani Elżbieta zainspirowana twórczością Pawła Althamera i Artura Żmijewskiego nakłoniła nas na tworzenie wielkoformatowych kolaży.
Mam ochotę domalować trochę kłosów żyta, pszenicy czy jęczmienia i będę miała własnych
" Buszujących w zbożu"
Ostatnimi zaplanowanymi zajęciami były graffiti.
Panie tworzyły kolorowe jesienne , wykorzystując przede wszystkim liście jako szablony.
W momencie gdy dowiedziałam się, ze będziemy robili graffiti od razu pomyślałam o moim Grzesiu.
W wieku 16 lat zaczął wycinać szablony i ozdabiać ścianę w swoim pokoju.
Bardzo długo nic nie zmieniałam w jego pokoju. Po dziesięciu latach , gdy powiększyła się rodzina mieszkającego u mnie najmłodszego syna, pokój był potrzebny dla wnuczek. Dziś zostało mi już tylko to zdjęcie.
Zrobiłam swój szablon i mam.
Graffiti miało być naszym ostatnim zajęciem, ale panie Ella i Małgosia podarowały nam jeszcze jeden poniedziałkowy wieczór. Zajęłyśmy się na nim dioramy( obrazami przestrzennymi),
które dały drugie życie niepotrzebnym szufladkom katalogowym .
Ta pani bez pracy to oczywiście nasza instruktora pani Elżbieta która napisała na FB.
"Pożegnałyśmy się dziś z naszą dorosłą grupą warsztatową, ale mamy nadzieję, że nie na zawsze, bo wspólne tworzenie, pogaduszki i kreatywność we wszystkich możliwych przejawach były jak plasterek na jesienne smutki i długie wieczory Dziękujemy, Dziewczyny, i do zobaczenia! "
Jak widać, na nauke zawsze jest dobry czas, a proces tworzenia sprawia frajdę. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGratuluję, prace bardzo dobre, inspirujące ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki i ramki przestrzenne - to coś pięknego ! Ale ciekawe prace tam tworzycie. Podziwiam kreatywność i zdolności ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietne warsztaty.Można się dużo nauczyć w miłym towarzystwie. Grafiki i bardzo mi się podobają.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRamka przestrzenna bardzo mi się spodobała. Dwa lata temu pomyślałam o malowaniu, zaczęłam zbierać materiały, zapisałam się do UTW ale grupa nie powstała a moje malowanie też nie rozwinęło się. Tym bardziej zazdrośnie patrzę na kreatywność innych.
OdpowiedzUsuń