W minionym półroczu kilka razy próbowałam napisać posty , ale zawsze mi coś przeszkodziło.
Dziś usiadłam żeby napisać o naszym pobycie nad morzem. Czas szybko ucieka i za kilka dni nie będzie on już aktualny.
A więc...
Od 1 do 8 lipca nasza grupa ODKRYWCÓW spędziliśmy miłe dni nad morzem w Pogorzelicy.
Najwięcej czasu spędziliśmy na spacerowaniu.
Pogoda sprzyjała .
Czasami było bardzo ciepło i wówczas spędzaliśmy czas na plaży.
W upały plaże były wypełnione po brzegi.
Idąc brzegiem morza natrafialiśmy na prawdziwe rzeźby z piasku.
Ze spaceru nie rezygnowaliśmy nawet gdy było zimno i wietrznie. Na szczęście taki dzień był tylko jeden.
Wieczorami moje koleżanki spotykały się w holu ALBATROSA i pod czujnym okiem liderki sekcji artystycznej naszej Tereni,
Robiły różne cudeńka.
Przywiozły ze sobą suszone kwiaty, układały je artystycznie w foremkach i zalewały specjalną żywicą. Będą z tego śliczne wisiorki.Tak wyglądają moje kamienie:))
Na koniec chcę napisać ,że jak zawsze mieliśmy jeden wyjątkowy dzień. Dzień w którym prezentujemy jakiś akcent naszego stroju i w którym przechodzą "chrzest" Ci , którzy przyjechali z naszą grupą po raz pierwszy.
W pierwszej części kilkakrotnie brzmiały hasła
BERET NA GŁOWIE PASUJE TOBIE
BERETY MAMY WIĘC ZAŚPIEWAMY
Wieczór rozpoczęliśmy prezentacją beretów
W korowodzie przesuwała się para za parą w pomysłowych nakryciach głowy.
W drugiej części odbył się egzamin pierwszaków:) zarówno teoretyczny jak również była badana sprawność fizyczna .
W tym roku to Czesia , Janeczka i Andrzej byli z nami po raz pierwszy.
Po egzaminie nasze szefostwo Maryla i Andrzej pasowali ich na pełnoprawnych członków naszej nadmorskiej grupy.
Od tego momentu rozpoczęła się biesiada.
Piekliśmy kiełbaski,
które z apetytem w miłym towarzystwie zjedliśmy.
Do końca wieczoru były pląsy i tance .
Na drugi dzień dużym powodzeniem cieszyły się pobliskie ławeczki:))
I to już koniec mojej opowieści o naszym pobycie nad morze.
Pozdrawiam serdecznie moje koleżanki i kolegów z grupy :))
Osobne pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających mój blog:))
Najpiękniejszy zachód słońca był pierwszego dnia:))
Jak zwykle bardzo optymistyczne obrazki z nad pięknego Bałtyku...a czy te kamyczki gdzieś lokujesz by wędrowały wraz ich znalazcami....taka jest fajna zabawa... pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWitaj Grażynko. Wszystkie pomalowane kamyki trafiły do papierowej torby i podczas śniadania w ostatnim dniu każdy sobie wyciągnął jeden- bez podglądania. Kto wyciągnął moje - nie wiem. Mam nadzieje ,że będą je lubić:))
OdpowiedzUsuń