Marzec okazał się zbyt krótkim miesiącem. Tyle się w nim
działo , że zabrakło mi czasu na napisanie postu o drugiej części naszej
wycieczki, a mianowicie o Trzebnicy.Za dwa dni jedziemy na kwietniową wycieczkę, więc czas najwyższy żeby napisać ten post.
Jak napisałam w poprzednim TU naszą wycieczkę rozpoczęliśmy, zwiedzając opactwo w Lubiążu.
Potężny obiekt zrobił na nas wrażenie ale trochę w nim zmarzliśmy.
W Trzebnicy również chmury zasłaniały słońce, ale chłodno było tylko na zewnątrz.
Zdjęcie z internetu.
Klasztor, który zwiedziliśmy powstał w 1202 roku z przeznaczeniem dla sióstr cysterek , dzięki fundacji książęcej pary: Henryka I Brodatego i jego małżonki ,św.Jadwigi Śląskiej.
W klasztorze przyjęły nas bardzo ciepło siostry boromeuszki, które przybyły do Trzebnicy w 1861r aby opiekować się chorymi i potrzebującymi.
Dzięki pomocy Zakonu Rycerzy Maltańskich, zajmujących się szpitalnictwem , udało się siostrom boromeuszkom nabyć Trzebnicki klasztor na własność , stając się przez to spadkobierczyniami św. Jadwigi,
jej życia, modlitwy, miłości i ofiary.
Po klasztornym muzeum oprowadzała nas bardzo miła i ciepła siostra Olimpia.
Nie sposób pokazać tu wszystkich przedmiotów , które nas zachwyciły.
Jak napisałam w poprzednim TU naszą wycieczkę rozpoczęliśmy, zwiedzając opactwo w Lubiążu.
Potężny obiekt zrobił na nas wrażenie ale trochę w nim zmarzliśmy.
W Trzebnicy również chmury zasłaniały słońce, ale chłodno było tylko na zewnątrz.
Klasztor, który zwiedziliśmy powstał w 1202 roku z przeznaczeniem dla sióstr cysterek , dzięki fundacji książęcej pary: Henryka I Brodatego i jego małżonki ,św.Jadwigi Śląskiej.
W klasztorze przyjęły nas bardzo ciepło siostry boromeuszki, które przybyły do Trzebnicy w 1861r aby opiekować się chorymi i potrzebującymi.
Dzięki pomocy Zakonu Rycerzy Maltańskich, zajmujących się szpitalnictwem , udało się siostrom boromeuszkom nabyć Trzebnicki klasztor na własność , stając się przez to spadkobierczyniami św. Jadwigi,
jej życia, modlitwy, miłości i ofiary.
Po klasztornym muzeum oprowadzała nas bardzo miła i ciepła siostra Olimpia.
Muzeum to kolekcja różnych pamiątkowych przedmiotów nagromadzonych w klasztorze przez minione kilkusetlecia istnienia opactwa. Przedmioty te zalegały strychy i inne zakamarki klasztoru.
W 1990 roku siostra Diethilda Miczka podjęła pierwsze próby utworzenia muzeum ale ze względu na zły stan zdrowia musiała zaprzestać swojej działalności. Dopiero dziesięć lat później podjęła jej dzieło siostra Olimpia Konopka , nasza przewodniczka.
Książki to jedno z większych bogactw muzeum. Znajdują się tu książki historyczne, modlitewniki, rękopisy
sióstr cysterek z XVII wieku, książki mówiące o papieżach i siostrach cysterek.
W gablotach odznaczenia, medale, krzyże, nadane siostrom za ofiarną pracę charytatywną i pełnienie miłosierdzia.
W każdej sali mnóstwo ciekawostek,
a siostra Olimpia wie bardzo dużo o każdym z przedmiotów
i pięknie o nich opowiada.
Pstrykałyśmy dziesiątki zdjęć.
Bardzo zachwyciła nas szopka wykonana przez wrocławskiego rzeźbiarza Brunona Tschotschela w 1933r.
Oczywiście chcieliśmy mieć przy niej zdjęcie.
Przy szopce pełni straż ten drewniany aniołek.
.
W książce pamiątkowej jak zawsze wpisała w naszym imieniu Marylka,
a ja jak zawsze zrobiłam sobie zdjęcie w lustrze.
Wspólne zdjęcie przed klasztorem.
Po zwiedzeniu muzeum udaliśmy się do kościoła pw. sw. Jadwigi i św. Bartłomieja, ale to już inna historia.
Na zakończenie zdjęcie z bardzo , bardzo miłą siostrą Olimpią .
Pozdrawiam jak zawsze wszystkich odwiedzających:))
Dobry pomysł miały zakonnice z utworzeniem Muzeum. Bardzo ciekawe miejsce, warto było je zobaczyć i słuchać opowieści o nich miłej siostry Olimpii. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj Teniu:)
OdpowiedzUsuńKlasztor przeolbrzymi, a pamiątki imponujące. Cudowne jest ta rzeźbiona szopka, zachwyciła mnie!
Serdeczności :)
Fajna wycieczka,ciekawe miejsce. Szopka inna,niż wszystkie, bo oprócz świętej Rodziny, przerażające sceny.Bardzo m się spodobała rzeźbiona ława. Dużo wrażeń miała Wasza grupa. Pozdrawiam Cię Teniu serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki tym wycieczkom sporo zwiedzisz. Fajnie tak w grupie zaprzyjaźnionych osób dowiadywać się, poznawać to, czego nie znamy. Ciekawe muzeum prowadzą te siostry:))
OdpowiedzUsuńAle olbrzymi obiekt! podoba mi sie Wasza aktywnosc i ciekawosc swiata...fajna z Was grupa...sciskam Cie serdecznie
OdpowiedzUsuńZ wielką radością i satysfakcją przeczytałam post i zobaczyłam zdjęcia. Wróciły wspomnienia wspólnego pobytu u Sióstr Boromeuszek. Jak dobrze Teniu, że Ciebie mamy ! Dziękuję i życzę twórczej weny na kolejne posty :)
OdpowiedzUsuńMam duszę podróżnika, tam jeszcze nie byłam, dziękuje za fotorelacje bardzo interesującą.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Witaj Teniu, bardzo niepokoi mnie cisza na Twoim blogu...mam nadzieję, że nic złego się nie dzieje!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!