czwartek, 10 marca 2011

UTW

 Na Uniwersytet Trzeciego Wieku zapisałam się w ubiegłym roku.Chodziłam sumiennie( raz w miesiącu) na wykłady.To ,że należałam do uniwersytetu nie dawało mi żadnej radości.
Pustka ,cisza.
Obserwowałam innych. Przychodzili na wykłady ,siadali blisko siebie, rozmawiali śmiejąc się radośnie. Oni byli  zżyci-tak jak uczniowie jednej klasy.
 Ja- obok ,osobno.
Czasami  tylko spotykałam moją koleżankę z pracy, Czesię.
Rok minął szybko. Nie czułam żadnej satysfakcji z bycia „studentką”.
Wiedziałam ,że coś jest nie tak.
W tym roku odkryłam ,że przy UTW są zajęcia na których można spotykać się częściej niż raz w miesiącu. Zapisałam  się na kurs komputerowy i do sekcji artystycznej. Po jakimś czasie odkryłam sekcję turystyczną do której też się zapisałam. Poznałam  wielu  wspaniałych ludzi. Przede wszystkim pań ( panów można na palcach policzyć ).Cotygodniowe spotkania  na sekcjach ,sprawiają  mi wiele radości.

I nagle okazało się,   że nie stoję obok,  że UTW   to również ja .