poniedziałek, 26 września 2016

Cieszyn i Równica, czyli drugi dzień wycieczki.

Legenda głosi ,że w 810 roku po długiej rozłące spotkali się tu  Bolko, Leszko i Cieszko, synowie księcia Leszka III. Z wielkiej radości ze spotkania założyli miasto .
Cieszyn , miasto na Pogórzu Śląskim, leżący nad Olzą, w 1920 roku został podzielony - na lewym brzegu Olzy znajduje się Czeski Cieszyn , a po prawej Polski.


Nasza Grupa Turystyczna , pod kierunkiem bardzo miłej przewodniczki rozpoczęła zwiedzanie od wzgórza zamkowego.
Kamienna wieża piastowska wzniesiona w XIV wieku jako fragment systemu obronnego zamku.
Najsprawniejsi z nas weszli  na wieżę i podziwiali piękne widoki.
                                                 Większość spacerowała
                                    po pięknym parku na wzgórzu.
                                             Ze względu na moje fobie  wybrałam spacer.
                                               W tle Wieża Ostatecznej Obrony.

                                         W oczekiwaniu na resztę grupy .

Romańska rotunda z XVI wieku, pełniła funkcję kaplicy zamkowej.
                       Na wzgórzu prowadzone są prace wykopaliskowe.
Rotunda to jedna z ciekawszych budowli, umieszczona jest na banknocie 20zł.
                       My też  ją mamy na pamiątkowym zbiorowym zdjęciu.
     Opuszczamy Wzgórze Zamkowe  i udajemy się na spacer po Cieszynie.

Idziemy urokliwą uliczką Przykopa - Cieszyńską Wenecją.

Zwiedzamy kościół św. Marii Magdaleny.
                  Późno barokowy ołtarz główny z symbolem Opatrzności Bożej.

                   Mijamy figurkę Madonny z Dzieciątkiem z IX wieku.

Zatrzymujemy się przy Studni Trzech Braci,

                                       gdzie wg legendy spotkał się Cieszko z braćmi.
Dochodzimy do Rynku.

Tu w otoczeniu zabytkowych kamieniczek znajduje się fontanna
                                                               z figurą św Floriana.
Z Cieszyna pojechaliśmy na Równicę, szczyt górski o wysokości 885m npm w Beskidzie Śląskim miedzy
dolinami Wisły i Brennicy.
                                             Szczyt zdobyty:))
             Na zdjęciu moja koleżanka Wandzia a za nią panorama Beskidu Śląskiego:))
Na Równicy odwiedziliśmy "Czarcie Kopyto".

Odpoczywaliśmy na ławach wokół.
Naśmieliśmy się czytając motta na stołach karczmy.
Oto jeden z nich.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających:))

wtorek, 20 września 2016

Zamek w Mosznej.

Ze Świebodzina do Wisły ,w której mieliśmy noclegi,  jest około 500km.
Nasi pryncypałowie Marylka i Andrzej biorąc pod uwagę uciążliwość tak długiej jazdy, zaplanowali przerwy w podróży na rozprostowanie nóg.
Jedną z przerw było zwiedzanie Zamku Moszna słynącego z 99 wież i 365 pomieszczeń.
Już z daleka wśród drzew zobaczyliśmy kolorowy  dach  z wieżyczkami.

a po chwili ukazał nam się cały i zachwycił swoją bajkową architekturą.

Obfotografowałam go z każdej strony.
Szkoda ,że tego dnia nie świeciło słońce, zdjęcia byłyby ciekawsze.
                                           Od strony parku staw z fontannami.
                                                            Pięknie ozdobiony krużganek.

W wewnątrz do zwiedzania udostępnionych jest tylko kilka pomieszczeń.
                                                                     Jedno z nich.
Stylowe meble, drewniane rzeźbione buazerie,
                                                        ciekawe okna.

Po zwiedzeniu zamku
                                           poszliśmy na spacer
                                                        do zamkowego parku
                         Szliśmy aleją wzdłuż której rosły
 kilkusetletnie dęby 
                                                                             i lipy.

                             Aż zaszliśmy na mały cmentarz .
Tu chwila refleksji nad upływającym czasem, nad przemijaniem .
I powrót do zamku .
Jeszcze jeden mostek ukryty wśród drzew.
Jeszcze stara sosna wyglądająca jak olbrzymi bonsai.
                                            Jeszcze pamiątkowe zdjęcie na tle zamku.
I to wszystko na dzisiaj.
Pozdrawiam jak zawsze wszystkich serdecznie:))


niedziela, 18 września 2016

Wisła

Wisła to miasteczko ,które dzięki Adamowi Małyszowi znane jest każdemu Polakowi.
Dla naszej Grupy Turystycznej to miejsce gdzie wracaliśmy po całodniowym zwiedzaniu różnych ciekawych miejsc w Beskidzie Śląskim.

Mieszkaliśmy w domu wczasowym LIMBA w którym wszystko nam się podobało.
Miła obsługa, czyste przytulne pokoje i świetne jedzenie (był też suchy prowiant  ).
Najbardziej podobały nam się balkony.
Po pierwsze
                                                          widok .
a po drugie
 prowadziliśmy na nich bogate życie towarzyskie.
            Od rana , przed wyjazdem w góry

                                         Wieczorami zapraszaliśmy się na małe party.
Zorganizowano nam również ognisko,
na którym miejscowy  gazda  śpiewał  i snuł ,chciało by się napisać nostalgiczne opowieści,ale one były po prostu sprośne .
                                 Było wiele śmiechu i dobrej zabawy:))

Po występach górala piekliśmy kiełbaski, śpiewaliśmy i tańczyliśmy do... i znowu napisałabym chętnie, że do białego rana,
ale  byłaby to nieprawda. Bawiliśmy się do godz.22, bo później obowiązuje cisza nocna. Nie mogliśmy przeszkadzać inny turystom a i sami musieliśmy dobrze odpocząć przed następnym dniem pełnym wrażeń.
        Po Wiśle spacerowaliśmy (jakkolwiek to brzmi)  wiele.

Byliśmy w amfiteatrze im Stanisława Hadyny.
Oczywiście weszliśmy na scenę i zaśpiewaliśmy kilka naszych (Miłośników Piosenki...)piosenek.

Akustyka świetna, bez żadnych mikrofonów głos roznosił się daleko, tak ,że już przy pierwszej piosence pokazali sie pierwsi widzowie:))
Po występie ukłoniliśmy się pięknie i otrzymaliśmy gromkie brawa:))
Na zdjęciu w amfiteatrze z patronatem podczas któregoś ze spacerów.

W galerii podziwiać można trofea Adama Małysza
                                             łącznie z czterema kryształowymi kulami.
Oglądając medale, kryształy, dyplomy , puchary czy statuetki  nasuwa się jedna jedyna myśl, że pan Adam to wielki sportowiec. Trudno uwierzyć, że  wszystkie te trofea są jednego człowieka:))

Te dwie statuetki chętnie zabrałabym do domu:))- piękne prawda?:))

Pewnego dnia młody przewodnik, pan Jędruś zabrał nas na skocznię narciarską. Okazało się, że mieliśmy szczęście bo akurat trenowali skoczkowie reprezentacji Polski.
Na początek zostaliśmy pokropieni wodą , ale prysznic bardzo nam się przydał bo na dworze było upalnie.
Słońce tego dnia było bardzo ostre.
Bardzo chciałam zrobić zdjęcia naszym "fruwającym " sportowcom.
Na pstrykałam wiele ale  na zdjęciach była za każdym razem pusta skocznia.
                 Udało się za to zdjęcie naszej grupy wypatrującej skoczków.
Poprosiłam też koleżankę ,żeby zrobiła mi zdjęcie z naszym kierowcą autobusu.
Nasz kierowca to mój wychowanek Tomek . Z tego co pamiętam to gdy Tomek kończył ósmą klasę proporcje były odwrotne to on sięgał mi do ramion:))

Po obejrzeniu kilkunastu skoków wyjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym na górę skoczni.
Przy moim lęku wysokości bardzo się bałam tej jazdy, ale nie mogłam odmówić sobie przyjemności bycia na górze.
                                           Tak jak przypuszczałam widoki były piękne:))

Wisła to malownicze miasteczko ukryte wśród gór.Napisałam uktyte ponieważ na powierzchni takiej jak nasz Świebodzin mieszka dokladnie o połowę mniej ludności. Domy są więc rozproszone w małych osiedlach.
Opowiadał nam Jędruś,że początkowo w Wiśle nie było ulic, a domy otrzymywały numery po wybudowaniu. Zdarzało się więc, że np. budynek z nr 738 stał koło nr 12.Tak naprawdę to mało kto wiedział pod jakim numerem mieszka jego sąsiad. Miejscowi radzili sobie dodając przydomki " na Bochnię na Spolone", lub" z Olszczan, z Głębieczka" itp
Nie tylko numery domów sprawiały kłopot turystom.Odnalezienie Jana Cieślara u którego wynajęli pokój na letnisko było prawie niemożliwe.Nikt, nie potrafił im pokazać gdzie znajduje się budynek o wskazanym numerze, a Janów Cieślarów w tym czasie bywało nawet kilkudziesięciu.Podobnie było z szukaniem kogoś z rodziny Pilchów,Bujoków, czy Czyżów.
W 1991r podzielono Wisłę na 7 osiedli a te na mniejsze jednostki strukturalne.
Dzisiaj już wiemy , że skocznia znajduje się na Malince, Galeria Małysza w Wiśle Centrum, a np Zapora czy Wodospad o których napiszę w innym poście są w Wiśle  Czarna.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie.
                                         W grupie zawsze sobie radzimy:))

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających serdecznie:))