Nareszcie mogę napisać, że nasz sezon rowerowy 2013 został otwarty. W porównaniu do ubiegłego
roku jesteśmy opóźnieni o miesiąc.
Wczoraj było ciepło i słonecznie, więc postanowiliśmy jechać.
Dwanaście osób( z 18-to osobowej grupy) stawiło się na miejscu zbiórki. Doszła do nas Jola, którą powitaliśmy serdecznie.
Przed wyjazdem ustalenie trasy.Nie była to łatwa decyzja. Po pierwsze musieliśmy wybrać wyższe tereny ,żeby nie natrafić na pozimowe zalewiska. Po drugie nasza kondycja też nie jest jeszcze najlepsza.
Świebodzin- Rozłogi- Ługów- Świebodzin to trasa którą ustaliliśmy,około 14 km.
Jeszcze zlikwidowanie małej usterki w rowerze Danusi
Wicek
zawsze pomoże w naprawie.
I w drogę.
Mimo wybrania dość wysoko położonych terenów. Bez przeszkód nie obyło się.
Na szczęście natrafiliśmy tylko na jeden taki odcinek.
Pozostałą część trasy przejechaliśmy bez przeszkód.
Zatrzymywaliśmy się tylko ,żeby zrobić zdjęcie,
lub na wypicie kawy.
Słońce tak ładnie grzało, że przerwa na kawę trochę się przedłużyła.
Ruszyliśmy dalej.
Przejeżdżając przez Ługów zobaczyliśmy gniazdo bocianów.
Jak to dobrze, że udało im się przetrwać" naszą zimę wiosną". Teraz już z dnia na dzień będą miały lepsze warunki.
Oglądając w domu zdjęcia zwróciłam uwagę ,że po pierwsze zrobiłam mało zdjęć, po drugie na żadnym(nie licząc zdjęcia z bocianami) nie widać zwiastunów wiosny.
Idąc z Kają na wieczorny spacer zabrałam ze sobą aparat.
Przyjrzałam się naszym żywopłotom i zobaczyłam zaczątki listków na niektórych krzewach.
A tu to nawet pączki kwiatów.
Dalej zobaczyłam wierzbę płaczącą obsypaną baziami.
A to "kotki " z bliska.
Obok wyłoniła się stokrotka , która dzisiaj na pewno rozłożyła już swoje płatki kierując się ku słońcu.
Nawet wróbelek spoglądał na mnie ciekawie i nie wystraszył się Kaji, która na szczęście nie zwracała na niego uwagi.
Przyroda budzi się do życia i za kilka dni będzie pięknie.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :))