niedziela, 30 lipca 2017

Na niepogodę klocki Lego

Na dworze powyżej 30 stopni. Jak zawsze opuściłam wszystkie rolety i zamknęłam się na cztery spusty w domu.
Być może nasza grupa wybierze się na rowery, ale ja źle znoszę takie upały  siedzę więc w domu.
Wakacyjna pogoda w tym roku nie jest najlepsza , bo albo jest tak jak dzisiaj albo leje od rana do wieczora.
W pochmurne dni moje wnuczki przypomniały sobie o klockach lego .
Przez dwa kolejne dni mój pokój zasypany był klockami.
                         Klocki były dosłownie wszędzie
Po pewnym czasie udało się nam je trochę posegregować.
Dziewczynki dzielnie zabrały się do budowy.
Przyjmując przy tym najróżniejsze pozycje.
Po pewnym czasie gdy niektóre elementy były gotowe,
 do akcji przyłączyła się moja najmłodsza  wnusia.
Domek był prawie gotowy a samochodzikiem można już było jeździć.

Dziwnym trafem w rączkach naszej milusińskiej wszystko się rozlatywało.
Dziewczynki zaczęły robić wystawę na  najwyższej półce.

Na zakończenie mojego postu chcę pokazać czym zajmują się w wolnych chwilach starsze dziewczęta  z naszej rodziny .
Moja córka i synowa szyją  różne akcesoria dla maluszków.


Więcej można zobaczyć TUTAJhttp://www.nenee.pl/index.php

Życzę miłej niedzieli i  pozdrawiam wszystkich odwiedzających :))

sobota, 8 lipca 2017

Spacer po Międzyzdrojach

Pogoda nie zawsze była wymarzona .
Gdy były pochmurne dni  wychodziliśmy na spacer po mieście.
Gdy jeździmy na jednodniowe wycieczki zwiedzamy miasta w ustalonej kolejności,chodząc całą grupą.
Nad morzem chodziliśmy małymi grupkami i sami decydowaliśmy co i kiedy będziemy zwiedzać.
Atrakcją Międzyzdrojów jest  promenada , na niej zawsze jest pełno turystów .
Tu spotykaliśmy nasze koleżanki i kolegów.
                    Najczęściej chodzili grupami,

                      a niektórzy odpoczywali parami,
                  Czasami robiliśmy wspólne zdjęcia.

                 
        Na promenadzie było sporo atrakcji.
                             Ławeczka Krzysztofa Kolberger
                                         ławeczka Gustawa Holoubka,

Aleja Gwiazd, na której można podziwiać odciski dłoni słynnych aktorów, piosenkarzy, reżyserów czy kompozytorów.
Ucieszyłam się,że jest tam odcisk dłoni pana Wodeckiego.

Ciekawie wyglądają szyby po których spływa woda.Oczywiście zrobiłyśmy sobie przy nich zdjęcie.
Jadzia przed,

a ja za szybą.

Przy promenadzie znajduje się gabinet figur woskowych. Znajduje się w nim około 100 figur.
Niektóre naprawdę bardzo podobne.

We wschodniej części miasta znajduje się Kawcza Góra o wysokości 61 m n.p.m.
Wybrałyśmy się na nią pewnego wietrznego popołudnia.
              Po drodze można sobie  odpocząć w romantycznej altance..

zdjęcie obok altanki.
Na samym szczycie schody prosto na plażę.
Morze było bardzo wzburzone do miasta wróciłyśmy parkiem.

Bałtycki Park Miniatur to następne miejsce w Międzyzdrojach które zwiedziliśmy.
Jak widać na zdjęciach dobrze się czuliśmy  w otoczeniu kopi znanych budowli państw nadbałtyckich.

Miniaturowe latarnie morskie, statki, zabytki , kolejka elektryczna to nowa atrakcja Międzyzdrojów.

Park miniatur powstał w 2015 r.

Na zakończenie mojego postu chcę pokazać zdjęcie na które właściwie nie mogę patrzeć.
W Międzyzdrojach jest Muzeum Iluzji i chociaż uważam ,że trochę jest za mało ekspozycji to i tak
jak dla mnie to prawdziwy magiczny zawrót głowy.
                 Uśmiechnięta Jadzia jako danie obiadowe to dla mnie horror:))


Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających:))

niedziela, 2 lipca 2017

Wieczór kolorowych okularów.

Podczas naszych pobytów nad morzem rok rocznie  mamy jeden specjalny wieczór.
W 2012 r - Marynarze i piraci (opisany TU)
w 2013 r -Towarzystwo na letnisku(TU)
w 2014 r - Międzynarodowa społeczność(TU)
w 2015 r -Dziki zachód nad Bałtykiem(TU)
w 2016 r -Kapelusze - niestety w tamtym roku  nie napisałam postu.
                                             Tak wyglądaliśmy.

W Międzyzdrojach mieliśmy wieczór w kolorowych okularach.
Miałam w domu okrągłe okulary słoneczne jeszcze z czasów gdy moje dzieci były nastolatkami.
Postanowiłam  ozdobić je wstążeczką, kamykami i koralikami.
Przed wyjazdem zrobiłam zdjęcie  wnuczce.
                                           Wygląda jak pszczółka .

Marylka zaproponowała otwarcie "wieczoru "odczytaniem wiersza "Pan Hilary"  J. Tuwima.
Chętnie zgodziłam się, ale poprosiłam zebranych o pomoc.

I tak po moim
"Biega, krzyczy pan Hilary"
rozległo się gromkie
 " Gdzie są moje okulary"
.........
W tym stylu doszliśmy do końca wiersza.
..........
"....Są! Okazało się..."
"...że je ma na własnym nosie".

 A na nosie moich koleżanek i kolegów były najróżniejsze okulary.

                                         Za stołem zasiadła wysoka komisja
 i nastąpiła  prezentacja.
                                 Bardzo ciekawie wyglądały  nasze pary                            
Okulary Ali z mężem zostały przez komisję wyróżnione.

Ryszard opowiedział nam jak widzi się świat w różowych okularach, a jak po ich zdjęciu.

Niektórzy prezentowali się trójkami,

    inni czwórkami.
               
 My też wyszłyśmy razem .
    Miecia i Irenka powiedziały wiersz , a wspólnie zaśpiewałyśmy ułożoną na tą okoliczność piosenkę.

Niektórzy nie mieli pomysłów.

                      Andrzej, Marian i Rysiek wyglądali  jak tajni  agenci.

Nie sposób pokazać tu wszystkich uczestników zabawy .

Komisja miała trudne zadanie. Udała się więc na naradę.
 W tym czasie
 Ania zabawiała nas opowiadaniem kawałów

a Boguś odśpiewał swoją piosenkę .


Wiele było wyróżnionych okularów , ale  pierwsze miejsce zdobyła Helenka

                          i została królową wieczoru:))

Od tego momentu zaczęły się
zawody
Obie grupy starały się bardzo,
                ale wygrała drużyna przeciwna.
                                                     Tak się cieszyli.
Po zawodach wystąpił z krótkim montażem kabaret.
Gdy zaczął grać na swoich " instrumentach"
Jadzia dzielnie im wtórowała grając na grzebieniu.

 Były też śpiewy.
                                                grupa z RETRO,

Grupa z Miłośników Piosenki Turystycznej też zaśpiewała kilka piosenek.

 Na zakończenie były podziękowania

                                      Andrzejowi,

                                           i Marylce
za szefowanie naszej grupie, za organizowanie wycieczek comiesięcznych jak i tych długich nad morze i w góry.

          Podziękowanie dostała też Mela, nasz skarbnik.

W momencie gdy Andrzej zaczął mowę końcową lunął deszcz.
 Rozpierzchliśmy się do domków. A ulewa trwała do późnej nocy.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających mój blog:))