czwartek, 24 października 2013

Jesienny spacer

Ogarnęła mnie nostalgia.
Jak zawsze gdy , wokół otaczają nas kolory jesieni , gdy  zbliża się listopad.
 Spróbuję wziąć się w garść i napisać post o jesieni, która sama w sobie jest nostalgiczna.

 We wtorek wyszłyśmy (  sekcja  fotograficznej przy UTW - FOTOPSTRYK)  w plener.
 Wiele liści opadło już z drzew, ale moim koleżankom  udało się zrobić ciekawe zdjęcia.

                              Wybrałam te na których są  jesienne panie.
                                    Idzie parkiem pani jesień parasolkę w ręku niesie......
W czasie tego spaceru nie zrobiłam żadnego zdjęcia.
Nawet trochę popstrykałam do momentu gdy odkryłam,że pamięć z mojego aparatu została w komputerze.
Ciekawe ,gdzie zostawiłam własną :))
W połowie października byłam w Poczdamie.
Zwiedzaliśmy park otaczający  Pałac Sanssouci.

Zachwycił mnie park i panująca w nim jesień.

                        
 Wokół wielkiej fontanny widoczne są rzeźby rzymskich bogów.


                                          Rzeźby można spotkać na każdym kroku.

                                                             
                                                      Ozdabiają cały park.
                                      


 Pięknie wyglądają na tle liści przebarwionych kolorami jesieni.


                                  
                                                Zachwyciły mnie jak zawsze drzewa.


Prześwity między nimi to jak bajkowy świat.
                                                 Park wydaje się bezkresny
       Wciąż między pniami drzew widać jeszcze piękniejsze jego fragmenty.
                                   
                                  A kolory jesieni  nadały im tajemniczości.

Jeszcze gdzie niegdzie było sporo zieleni ,
                                    ale  panowały jesienne barwy.
                  Jeszcze
 pałac  Cecilienhof w barwach jesieni,
Holenderski wiatrak u bram pałacu Sanssouci
                              i jeden z pawilonów pałacu.
Pozdrawiam jesiennie wszystkich odwiedzających.




       

czwartek, 17 października 2013

Wieczór poetycki

Nie wiem czy potrafię przekazać tu nastrój jaki panował na spotkaniu poetyckim w którym miałam przyjemność wziąć udział.
Było to spotkanie autorskie  Świebodzińskiej poetki Marii Szafran, naszej koleżanki z UTW.

 Maria została zaproszona przez zespół literacko- poetycki OKSYMORON działający przy UTW  w Zielonej Górze.
                  Spotkanie prowadziła Barbara Konarska , przewodnicząca klubu Oksymoron, również poetka,  redaktor naczelna  literackiego czasopisma "inspiracje".
                                            Na stolikach leżały kartki z  wierszami autorki.
                 Pani Barbara  rozmawiając z  Marią o jej życiu i twórczości co jakiś czas odwoływała się do wierszy,    
                        które czytane były przez członków klubu .

 Zachwycił mnie sposób czytania wierszy -lekkość w głosie, swoboda .Umiejętność której chyba nie sposób się nauczyć.Myślę, że tak potrafią czytać tylko ludzie którzy sami piszą wiersze.
Maria poprosiła również mnie  i Janeczkę o przeczytanie kilku wierszy.Mimo ,że wiedziałam które, że czytałam je wielokrotnie w domu , miałam olbrzymią tremę  przed tak wielkim audytorium.
Wiersze Marii są piękne ale trudne.Są to wiersze białe i trzeba naprawdę mocno się wczuć,żeby przeczytać je dobrze.
Maria Szafran jest członkiem Stowarzyszenia Autorów Polskich. Jej wiersze  wydane są w kilku tomikach.
                                                    Na zdjęciu niektóre z nich.

                           Maria również przeczytała kilka swoich wierszy.
Atmosfera na spotkaniu była .......brakuje mi słowa --- dosłownie cudowna .
Były chwile
                                                                zadumy,

                                                                   radości .

Na zakończenie pani Basia podziękowała Marii  pięknym bukietem kwiatów.
                                    Oczywiście nie obyło się bez dedykacji
                                           i dyskusji w grupach.
                                      Na zdjęciu poniżej dwie Marie.
Pani Maria Orlicka emerytowana nauczycielka języka polskiego,literatka, z wielkim uznaniem wypowiadała się o poezji Marii Szafran.

Wczorajszy dzień długo będę pamiętać.
Tą drogą dziękuję Ci Mario ,że zaprosiłaś mnie i Janeczkę na swój autorski wieczór.

Na zakończenie nasze wspólne zdjęcie przy ławce wielkiego polskiego wieszcza Kamila Cypriana Norwida.




















poniedziałek, 7 października 2013

Wyprawa rowerowa 16 / 2013

Wczorajsza wyprawa była prawdziwie jesienna i trochę zaczarowana.....
Jesienna ,
bo chmury na cały dzień rozpanoszyły się na niebie,  chłód wdzierał nam się pod bluzy, a kapuśniaczek straszył  ,że zamieni się w ulewę .
.
                                  Ale piękne barwy jesieni
i pogoda ducha drzemiąca w każdym z nas  podniosły temperaturę.

Zaczarowana, bo przychodziły do nas wczoraj konie.
Jeździmy już od trzech lat. Wiele razy skręcaliśmy w Ołoboku w kierunku Łąkie.
Konie nie zwracały na nas specjalnej uwagi.

Wczoraj było inaczej.Skupiły się przy płocie  i rżeniem zatrzymały naszą grupę.
W Łąkie skręciliśmy w kierunku Chociul.
Na kawę zatrzymaliśmy się na  naszej polance w lesie.

Gdy zajadaliśmy się pysznymi jabłkami w cieście(niespodzianka Basi) mieliśmy następne spotkanie...
                                         Piękny koń ,prawda?
                            Gdy szykowaliśmy się już do drogi powrotnej w oddali
                               zobaczyliśmy następnego konia.
                            Po chwili właścicielka ze swoim konikiem była już przy nas.
                                Konik był mały ale bardzo zgrabny.
                                      Wincenty poczęstował go jabłkiem.
Dziwnie wyglądał wielki Fred na tym małym koniku.
Właścicielka zapewniła nas ,że mimo swojego niewielkiego wzrostu jest to silny koń.
Pewnie jeszcze niejeden z nas miałby ochotę dosiąść tego wierzchowca ale nie chcieliśmy wykorzystywać uprzejmości właścicielki i cierpliwości konia.
                                    Zrobiliśmy jeszcze kilka  zdjęć.
Pani zaprosiła nas do siebie(do Radoszyna) .Kawę możemy wypić na ganku  a przy okazji  poznamy  pozostałe konie i inne zwierzęta w jej gospodarstwie.
Myślę ,że w niedługim czasie weźmiemy trochę suchego chleba, marchewek, jabłek  i pojedziemy odwiedzić młodą gospodynię i jej zwierzęta.

Droga powrotna minęła nam bardzo szybko, mimo że chwilami  trzeba było zejść z roweru i pokonywać piaszczystą drogę pieszo.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie już na ścieżce rowerowej w Chociulach.
Przejechaliśmy 23km.

Pozdrawiam wszystkich odwiedzających:))