środa, 7 września 2011

TENIS

W ubiegłym tygodniu, dopadł mnie jakiś wirus.
Leczyłam się cały tydzień.
Zawiadomiłam grupę, że nie pojadę tym razem na naszą wyprawę .Nie chciałam ryzykować. 
Następny tydzień w domu ,byłby nie do zniesienia.
Wiedziałam,że będzie mi  smutno,że nie będę z nimi.
Nie opisałabym też tej wyprawy,bo jak opisać coś w czym nie brało się udziału.
Okazało się jednak,że wyprawy nie było.
A niedziela była piękna.
Dzisiaj za to od rana ponuro,zimno i na dodatek pada.
Siedzę sama w domu. 
No, może nie zupełnie sama,mogę pogadać z Kają.

Młodzi w pracy,dziewczynki w przedszkolu,chłopcy w szkole .
O dziewczynkach wspomniałam już kilkakrotnie.Mieszkamy razem ,więcej ze sobą przebywamy.
Moi wnukowie mieszkają niedaleko.Bardzo często są u mnie ,ale wpadają po prostu jak wicher.Wszędzie ich pełno,a za chwilę już ich nie ma koło mnie. 
To już duzi chłopcy.


 Tu ,rok temu, na jednej ze wspólnych wypraw z rodzicami.
W tym roku ,w czasie wakacji  uczęszczali na lekcje tenisa ziemnego.
                                                       
                                                                  Koncentracja.


 
Odpowiednia postawa .Za chwile będzie uderzenia z forhendu.
p 
A to już Maciej   przyjmuje odpowiednią postawę. 
To była jedna z pierwszych lekcji, stąd umiejętności chłopców jeszcze nie najlepsze .Pod koniec wakacji było już znacznie lepiej. Może połkną bakcyla ,tak jak kiedyś ich babcia. 
                                                         Było to bardzo dawno temu.
Tenis był moim sposobem na życie .Wydawało mi się,że będę grała zawsze. Należeliśmy do klubu "kolejarz"  Była nas garstka :kilka dziewcząt i trochę więcej chłopców.  Mieliśmy wspaniałego trenera, pana Wierchowicza (dowiedziałam się ,że niestety już nie żyje).
Tu nasz trener(po lewej) z grupą chłopców. My dziewczyny ,niestety, nie miałyśmy takiego zdjęcia.
Były to czasy w których tenis ziemny był mało znaną dyscypliną sportową.
Pamiętam ,gdy szliśmy w pochodzie 1-szo majowym (tak pochody też wtedy były),słyszeliśmy jak ludzie dziwili się i wypytywali ,kim my jesteśmy? 
Ale my nie wyobrażaliśmy sobie  wówczas,życia bez tenisa.
Mogę się nawet pochwalić pewnymi osiągnięciami.
Pamiętam mecz o mistrzostwo województwa. 
Trener kupił czereśnie(które uwielbiałam),położył je na ławce koło kortów i powiedział-jak wygrasz ,to wszystkie twoje.
Wygrałam. 




16 komentarzy:

  1. To jesteś bardzo wysportowaną osobą, stąd pewnie ten zapał do ruchu i wszelkich wycieczek. Podziwiam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś wysportowana to widać.
    Byłam w niedzielę na wycieczce jednoosobowej pogoda dopisała przejechałam 22 km.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teniu, masz wspaniałą grupę przyjaciół, to nie szkodzi, że wycieczka nie odbyła się, odbędzie się razem z Tobą, a czy konsumpcja tylu czereśni po wygranej nie skończyła się bólem brzucha? W życiu nie trzymałam rakiety w ręce ani nie odbiłam piłki, za to grałam w piłę ręczną, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za miłe komentarze:))
    ankaskakanka - Wysportowana to byłam pięćdziesiąt lat temu.Później długo,długo miałam czas tylko na pracę i wychowywanie dzieci.Teraz znów próbuję swoich sił,nie w tenisa,bo to już nie te lata,ale rower jak najbardziej.

    Barbara - ty to dopiero jesteś dzielna.Potrafisz sama przejechać wiele kilometrów.Gratuluję.

    Mario- nie pamiętam,ale znając siebie nie zjadłam sama tych czereśni.Teraz żałuję trochę ,że przestałam grać w tenisa.A Ty grasz jeszcze trochę w ręczną?

    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, uważam że wygrałaś nie tylko ten mecz.Wygrałaś duuuużo więcej.Zamiłowanie do sportu które przekłada się na następne pokolenie.Przepiękna sprawa.Wiem jakie to wspaniałe uczucie gdy widzimy błysk w oku wnuków patrzących na babcię:))))))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Teniu, trzeba mieć płuca jak miechy i kondycję żelazną do biegania, nie ten wiek, Kaja śliczna jest, bielutka jak śnieg, o chłopakach to nawet nie wspominam, pa.

    OdpowiedzUsuń
  7. juta- masz rację,błysk w oku już był,wspaniałe uczucie.

    Mario-niestety lata mijają nie wiadomo kiedy.Ogólnie nie narzekam,bo być babcią to wspaniała rzecz:))Ale już nie pogramy ,oj nie:))

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne chłopaki- wiem bo moje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tereniu piękne wspomnienia,pamiętam tenis był dla Ciebie wszystkim.Ślicznie Tereniu wyglądałaś na biało,od razu przypomniały mi się tamte lata,masz rację że to było dawno,ale jakby wczoraj...Wnukom pasje do tenisa na pewno zaszczepiła babcia...Cieplutko pozdrawiam...:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Teniu,jak pięknie,że odkryłaś przed nami swoje młodzieńcze zainteresowania.Teraz masz już następców.Gratuluję!!!Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Teniu, jak zobaczylam ta piekna psinke to pomyslam, ze tak pieknie ja nazwaliscie:)
    Psinka piekna i poszarp jej uszy lekko od Ataner:)
    Teniu, tenis, to bardzo trudna dyscyplina sportu. Zabawa zabawa, ale cos o tym wiem, nasi znajomi sa przyjaciolmi rodzicow A. Radwanskiej (jest to ciezki tzw. kawalek chleba i lata pracy).
    A do tego trzeba jeszcze miec ten tzw. talent i troszke szczescia, czego zycze Twoim wnukom z calego serca.
    Teniu, dziekuje Ci za slowa wsparcia - sa dla mnie bardzo wazne, buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdrówka życzę. Fajnego masz psa. Ja z moim tez rozmawiam. Fajne zdjęcia z tenisa i wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne te stare fotki. Mam sentyment do starych zdjęć. W słowa Twoje,że to fajne chłopaki muszę uwierzyc na słowo Twoje...i ich mamy. Pozdrowienia dla Katarzyny.
    Nie chce pytać o wiek...ale skoro dyplom jest z 66r...mnie jeszcze nie było a świecie...jesteś zajefajną babcia. Babcia z blogiem.Co sie wyprawia na tym świecie.
    Moja mama nie jest taka postępowa... :-(
    Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. klin14 - masz rację to było bardzo dawno,ale jakby wczoraj:))

    iram68- młodzieńczy okres w życiu jest zawsze najpiękniejszy.

    Ataner - Kaja została podrapana od Ciebie za uchem.Po- merdała z wdzięczności ogonem:))Masz rację tenis to trudna dyscyplina sportowa,ale jeżeli się coś bardzo lubi to nie ma przeszkód.

    eve-jank - pies słusznie nazywany jest przyjacielem człowieka-wysłucha wszystkiego bez grymasów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kasia - masz rację na tym świecie wyprawia się ,wyprawia się wiele:))
    Myślę jednak ,że w dobrym kierunku.Ja dziękuję Bogu ,że żyję w czasach ,że babcie ubierają się na kolorowo,dbają o zdrowie i wygląd.Jeżdżą na rowerach i znają się na komputerze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich odwiedzających serdecznie i dziękuję za każdy komentarz:))

    OdpowiedzUsuń