poniedziałek, 22 października 2012

WYPRAWA ROWEROWA 20/2012r

Od rana mgła była tak gęsta, że  wydawało się ,że  nasza wyprawa rowerowa będzie odwołana.
Po południu  nagle opadła a na niebie pokazało się jasno świecące słońce.
Ruszyliśmy jak zawsze o czternastej.

Trasa: Swiebodzin-Chociule-Radoszyn-Łąkie-Swiebodzin .Przejechaliśmy ok. 23 km.
Zatrzymaliśmy się na chwilę w Chociulach.
             W oczekiwaniu na Jadzię, która do ostatniej chwili pilnowała wnuki.
Jak widać na zdjęciu  powietrze czyste, przejrzyste  Mgła została tylko wspomnieniem(wydawało nam się).

                         Kościół pw. Wniebowstąpienia NMP, neogotycki, z 1908 roku.
Z Chociul ruszyliśmy w kierunku Radoszyna. Niestety ścieżka rowerowa skończyła się i jechaliśmy bardzo ruchliwą  (mimo niedzieli) drogą.
Po obu stronach drogi rosły drzewa liściaste mogliśmy więc podziwiać ich piękne jesienne przebarwienia.
                                                          Chwila przerwy.
Można też zauważyć,że powietrze nie jest już takie przejrzyste jak przed chwilą.
Radoszyn przywitał nas mgłą.
Chwilami mgła była gęsta i biała jak mleko.

Do Radoszyna jechaliśmy zobaczyć miejsce w którym była pochowana młoda norweska dziewczyna Sylveig House.
O jej historii można przeczytać tutaj
Sylweig była ofiarą wojny .Do Rodoszyna przywiodła ją miłość do niemieckiego żołnierza. Zamieszkała tu z rodzicami narzeczonego.W 1945r popełniła samobójstwo w obawie przed żołnierzami radzieckimi.
Romantyczna historia, dwojga młodych zakochanych ludzi ..... ,   a wokół okrutna wojna.
Myślę,że takich młodych ludzi ,takich których  wojna najpierw  rozdzieliła,a później odebrała im życie , było bardzo wielu .
Nie mogłam się powstrzymać i weszłam  na stronę Ofiary II wojny św.
Liczby są przerażające -47 mil cywilów.
Oczywiście najwięcej z trzech  państw, które były w samym centrum tej strasznej wojny.
Niemieckich cywilów zginęło blisko 3 mil, naszej polskiej ludności cywilnej ponad 5 mil, ale najwięcej zginęło ludności cywilnej z ówczesnego ZSRR , ponad 11 mil. 
Jakie to straszne,że ginęli ludzie tylko dlatego,że byli Polakami ,Rosjanami czy Niemcami.
Nie wiem czy każdy zdaje sobie sprawę,jacy powinniśmy być szczęśliwi z samego faktu,że my, nasze dzieci i nasze wnuki, żyjemy w czasie pokoju. I mimo ,że w historii, każdy z naszych narodów ma niechlubne karty, teraz żyjemy w zgodzie a nawet w przyjaźni.
Ale się rozpisałam.
Wróćmy jednak do naszej wyprawy rowerowej.
Trafić na miejsce byłej żwirowni ,wcale nie było łatwo.Młodzi mieszkańcy nie wiedzieli nic o Sylveig.
Dopiero gdy trafiliśmy do pani Krystyny(nazwiska niestety nie pamiętam).
Jak widać w czasie naszych poszukiwań mgła opadła i znowu wyjrzało słońce.
Pani Krystyna pokazała nam zdjęcie Sylveig, przechowywane  przez jej rodzinę.

Brnąc przez chaszcze dotarliśmy  do miejsca ,gdzie upamiętniono pierwszy pochówek ofiar wojny a wśród nich Sylveig.
                                       Terenia zapaliła przywiezione przez nas znicze,
                                            Jadzia w kilka minut zrobiła różę ze złocistych liści.
Wysłuchaliśmy historii o młodej Norweżce i oczywiście zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie.
Słońce wciąż pięknie świeciło:
                                                 gdy wyruszaliśmy w dalszą drogę,
                                                   gdy zatrzymaliśmy się w lesie na kawę.
                                      Ciepłe promienie słoneczne podkreślały kolory jesieni.

Gdy robiliśmy wspólne zdjęcie na tle pięknie zabarwionego klonu, mgła czaiła się już między drzewami.
Dopadła nas po drodze.

Gdy robiliśmy to wspólne zdjęcie mgła była tak gęsta jak gdyby ktoś opuścił z nieba płachtę.
Prawdopodobnie była to nasza ostatnia wyprawa w tym roku. No...chyba ...że..... :))
Pozdrawiam  odwiedzających  ,dziękuję za wszystkie cudowne komentarze, które zostawiliście pod poprzednimi postami.

14 komentarzy:

  1. Łał muszę sie wgłębić w tę historię. Zaciekawiłaś mnie Teniu. A ja jestem po lekturze o Holokauście i nadal nie mogę się otrząsnąć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez zajrze do tej historii tak tragicznej,a Wasza wycieczka jest jeszcze piekniejsza niz zwykle przez te mgle wlasnie. Pozdrawiam serdcznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Teniu,za przypomnienie tej smutnej historii.
    Świebodzińska poetka,nasza słuchaczka UTW pani Maria Szafran tą historię upamiętniła w swoim wierszu pt:
    "W Radoszynie",oto fragmenty:
    " Boże!znów masowe groby!
    jeszcze dokładnie nie wiedzą
    ale na pewno jest tu Norweżka
    historia jak z filmu
    jechała do niego z miłościa w walizce
    nie zdążyła, świat oszalał...
    ...zapomniana
    przez dziesiatki lat
    na polu pośród kamieni
    z powodu - ciiiii nie wolno
    nic sie nie stało.tu rośnie las...

    ...Ponad pół wieku nikt nie wiedział
    czemu na polu pośród kamieni
    raz w roku płonęły znicze."

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja Tobie Marylko dziękuję za przytoczenie fragmentu wiersza p. Marii.
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Odbyliscie ciekawa trase , dobrze mi znana . Wlasnie w Radoszynie rozpoczynalam prace . Ta pani mieszkala od poczatku tuz po wojnie wraz z rodzicami i rodzenstwem .
    Historia nie byla mi znana . Dopiero teraz zostala naglosniona dzieki rodzinie Samulskich .
    Wiersz naszej poetki Marii Szafran wiernie odzwierciedla historie z dawnych lat .Dziekuje autorce wiersza i pozdrawiam Post Tereniu bardzo ciekawy .

    OdpowiedzUsuń
  6. Teniu, alez sie u Ciebie dzieje. Mysle, ze to jednak chyba nie bedzie ostatnia wyprawa rowerowa, ponoc w Polsce piekna zlota i ciepla jesien.
    Mgly cudne, pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam stronkę o której piszesz i wiele się dowiedziałam. Smutna też była historia norweskiej dziewczyny. Wasz kolejna wycieczka rowerowa była wspaniała i widać, że mgła Wam nie przeszkodziła. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Teniu, na tle cudownej, polskiej jesieni historia tej młodej dziewczyny brzmi jeszcze bardziej nostalgicznie i przejmująco. A czy ktoś wie co stało się z tym młodym człowiekiem? Trudno jest zrozumieć czemu młodzi ludzie odchodzą.
    Zdjęcia z Waszej wyprawy jak zawsze przepiękne.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Już wiem na stronie http://sycowice.net/index.php/2010/07/15/sylveig-house/ jest dosyć dokładny opis całej historii opowiedziany przez pana Sergiusza Jackowskiego. Bardzo smutna i wzruszająca historia, łącznie z czasami powojennymi.A co jest najbardziej w tym wszystkim niesamowitego to to, że zapaliliście światełka tej dziewczynie w przededniu jej urodzin.
      Jeszcze raz pozdrawiam.

      Usuń
    3. Nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam ,że napisałaś komentarz.
      Też zauważyliśmy ,że byliśmy tam w wigilię jej urodzin.Ucieszyliśmy się ,gdy to odkryliśmy .Te światełka to jakby prezent na jej urodziny.
      Serdecznie pozdrawiam:))

      Usuń
  9. Teniu wbrew pozorom często goszczę "u Ciebie", bo Twoje relacje z wycieczek i spotkań zazwyczaj wnoszą tyle ciekawych informacji i optymizmu, ale nie zawsze mam siłę żeby coś napisać. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  10. Cóż za cudowna ale i pełna nostalgii była ta WASZA Wyprawa.Czytając TAKIE posty jak ten i poprzedni, wyobrażam sobie jak bardzo wrażliwymi osobami JESTEŚCIE.
    Niech mi nikt nie próbuje wmówić, że nasz obecny świat tylko pędzi do przodu i nie potrafi się zatrzymać a nawet obejrzeć się wstecz.Wyślę go do Twojego bloga.
    Przepiękne zdjęcia i nawet te mgły w czasie tej Wyprawy, miały swój wyjątkowo nostalgiczny urok.
    Moc Serdeczności posyłam dla Ciebie jak i Twoich współtowarzyszy tych wspaniałych wypraw.

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękna wycieczka,pełna nostalgii i pięknych kolorów jesieni...Cieplutko pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń