czwartek, 11 lipca 2013

Wyprawa rowerowa 7/2013r- Na jagody.

W niedzielę pogoda była piękna.
                                        Zebrało się nas trzynaście osób.
 Na jagody- tak mogłabym zatytułować naszą wyprawę. Postanowiliśmy pojechać do lasu między Ołobokiem a Niesulicami. Byliśmy tam w tamtym roku i zebraliśmy wówczas sporo jagód.
                                         Do lasu przyjechaliśmy bez przeszkód.
Mądre kobiety( ja niestety nie) w naszej grupie wzięły ze sobą koszule z długimi rękawami .Doskonale chroniły je przed komarami i kleszczami.
Po chwili
wszyscy byli już w lesie.
Jagód nie było dużo. Prawie wszędzie sterczały kikuty gałązek z malutkimi jagodami, które pozostały po przejściu zbieraczy z maszynkami. Tylko gdzie niegdzie pod gęstymi krzakami w wysokiej trawie udało mi się znaleźć krzaczki jakie chciałabym , żeby były wokół.
Na tych krzaczkach jagody były duże i  mięsiste.
Udało nam się zebraliśmy sporo jagód.
Jak widać na zdjęciach jesteśmy zadowoleni .
W tym miejscu powinna przedstawić Stenię i Bogdana( na zdjęciu po prawej), którzy po raz pierwszy byli na naszej wyprawie. Stenia była pełna obaw jak sobie poradzi,ale jechała  bardzo dobrze. Przejechaliśmy 25km.
Wracając do naszych zbiorów.
Można  zauważyć , że jeden z pojemników jest pusty.To pojemnik naszego nowego kolegi. Uznał , że w lesie jest za dużo komarów, a za mało jagód. Zajął się odganianiem komarów, które wyjątkowo go sobie upatrzyły .
Po zbiórce jagód- kawa.
Śmiałyśmy się ,że mamy jagodową kawę i jagodowe ciastka.
Po wypiciu kawy ruszyliśmy w drogę powrotną.
Przez Ołobok,

Borów,

 ścieżką rowerową w Wilkowie.

W domu moje wnuczki zjadły po miseczce jagód,
a z reszty zrobiłam jagodzianki.
Były pyszne.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających i dziękuję za każdy komentarz:))

8 komentarzy:

  1. Komary w tym roku są wyjątkowo dokuczliwe. Mogą popsuć pobyt w lesie. Wam jednak udało się nie przejmować się nimi, oprócz jednego Pana, i nazbierać jagód w lesie. Oprócz jagód była wycieczka rowerowa i to wspaniałe. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach te komary. Mnie również dokuczają, zwłaszcza w trakcie chodzenia z psem na spacer. Zjadłabym taką jagodziankę. Aż ślinka leci. A grupa jest wspaniała. Pokazujesz innym, że można inaczej, aktywnie żyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać na załączonych fotkach bardzo atrakcyjnie rozpoczęliście wakacje, tak trzymać kochani. Pozdrawiam całą
    ekipę, a Tobie Teniu ślę buziaczki :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Teniu,jak czytam te Twoje posty z wypraw ,to zazdroszczę Ci towarzystwa .Widać,że świetna ekipa;)Wszyscy tak powinni spędzać wolny czas;)
    Na szczęście w Irlandii komarów nie ma,ale niestety jagód też nie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęcona Twoimi opisami i ja zaczęłam teraz latem jeździć rowerem. Jak na cyklistkę przystało mam kask, rękawiczki, bidon... i dużo chęci.Robię trasy takie po 25-27 km. i wcale nie jestem zmęczona. Jutro też się wybieram z koleżankami w trasę.Masz wspaniałe towarzystwo ! Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ...komary tna jak szalone, za to, na szczęście, kleszczy nie napotkałam, może "moich" rejonów sobie nie upodobały :)
    Zbiory jagód imponujące. Nie mam cierpliwości do ich zbierania, więc zapewne moja miseczka wyglądałaby podobnie jak miseczka Waszego kolegi:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale narobiłaś mi smaku tymi jagodziankami:)))No i to Wspaniałe Jagodowe Towarzystwo:))Wspaniałe.
    Z rowerem również prawie się nie rozstaje. Na komary stosuje spryskanie się zaparzonym roztworem z lawendy,bazylii i goździków. Na prawdę pomaga.Komary chyba nie lubią tego aromatu.A ja tak:)))
    Moc serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń