Pogoda była piękna.
Lubniewice to jedno z najmniejszych miast w Polsce. Położone między dwoma jeziorami Lubiąż i Krajnik, jest perłą ziemi lubuskiej.
Spacer po tym miasteczku zorganizowała nasza koleżanka Ania.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Ratusza.
Ta tęcza na zdjęciu to sprawka słoneczka.
Przed rozpoczęciem wędrówki wspólne zdjęcie.
i podpisanie oświadczenia.
Oświadczenie podpisywały te osoby , które zdecydowały się wejść na zamkową wieżę.
Zamek który mieliśmy w planie zwiedzić jest w remoncie zatem za bezpieczeństwo odpowiadaliśmy sami za siebie.
Przewodnik opowiedział nam historię miasteczka ,
Wieża dobudowana w XIX w.
Ołtarz i pozostałe wyposażenie wnętrza kościoła pochodzi z XVII i XVIII w.
Na rynku Lubniewic stoi fontanna(niestety nie działała),
która jest swoistym pomnikiem dobrosąsiedzkich stosunków(porozumienie polsko- niemieckie o współpracy gmin nadgranicznych).
Figura kobiety przypomina rusałkę która była w przedwojennym herbie miasteczka.
Dodano jej powłóczystą szatę, złotą koronę a w dłoniach trzyma złote jabłka.
Następnie pospacerowaliśmy po" Parku Miłości"
z "Mostkiem Miłości" na którym parki zawieszają kłódki symbolizujące trwałość uczucia.
Park jest hołdem złożonym dr Michalinie Wisłockiej, autorce "Sztuki kochania", która właśnie w Lubniewicach przeżyła swoją wielką miłość.
Znajduje się w nim również" Ławeczka Miłości"
Na zdjęciu szef naszego Klubu Turystycznego Andrzej z żoną Jadzią.
Tym mostem przeszliśmy na wyspę na której znajduje się "Nowy Zamek".
Tak jak pisałam wyżej zamek jest w remoncie.
Nie będę pokazywała tu zdjęć sal. Może kiedyś zwiedzę go gdy będzie już odrestaurowany.
Wtedy porównam zdjęcia.Pięknie będzie wyglądał w odnowionej sali
oryginalny piec kaflowy ,
czy kominek oklejony niespotykanymi płytami.
Po zwiedzeniu sal czekało nas obejrzenie krajobrazu z wieży zamkowej.
Wchodziliśmy na nią w grupach dziesięcioosobowych.
Na zdjęciu ostatnia grupa oczekująca na swoją kolej.
Warto było czekać i pokonać 118schodów( policzyliśmy), bo widok był piękny.
A tak wygląda moje zejście z wieży.
Przy moim lęku wysokości po takich schodach poruszam się z zamkniętymi oczami.
Po wyjściu z zamku okazało się,że nikt w naszej grupie nie wiedział w którą mamy iść stronę.
Z pierwszą grupą szedł przewodnik, z drugą Ania, a my zostaliśmy sami. Wiedzieliśmy ,że następną atrakcją miała być krótka wycieczka stateczkiem po jeziorze.
Poszliśmy w kierunku jeziora.
Za moment podpłynęła motorówka i wzięła nas na pokład.
Panowie usiedli na rufie.
Nie zamieszczam dzisiaj zdjęć(pewnie je kiedyś pokażę), które zrobiłam podczas rejsu.Uważam ,że jak na jeden post to i tak jest wiele zdjęć. Kto by pomyślał, taka mała miejscowość a tyle atrakcji.
Do brzegu dobiliśmy przy Hotelu Woiński Spa, który wyglądał jak współczesny pałac.
Odpoczęliśmy , wypiliśmy kawę,
Przed hotelem oczywiście wspólne zdjęcie i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Napiszę o tym w następnym poście , bo w Sulęcinie było równie ciekawie.
Jak zawsze, pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających:))
Jak tam pięknie Teniu. Nigdy nie byłam w tych rejonach, a szkoda. Jesteście fajną wesołą grupą, bardzo inteligentnych ludzi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo prawda, Lubniewice to urokliwe miasteczko, pełne ciekawych miejsc, oby jeszcze zaplanowana odbudowa zamków znalazła pozytywny finał.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i ciekawy opis z chęcią będę wracała do tego postu. Ślę pozdrowienia :)
Fajną, ruchliwą grupę stanowicie i ciekawe te wasze wycieczki. Szerokiej drogi na następny weekend.
OdpowiedzUsuńZ pewnością bardzo miło spędziłaś czas. :)
OdpowiedzUsuńPo tylu latach warto wracać do wspomnień. Dziękuję Teniu i pozdrawiam 🤗💞
OdpowiedzUsuń