wtorek, 7 października 2014

Wyprawa rowerowa XIX / 2014 r

Tegoroczna jesień pozwala nam  organizować kolejne wyprawy rowerowe.
W minioną niedzielę planowaliśmy pojechać  do lasu na grzyby.
Grupę prowadzić miał szef czyli Andrzej. Okazało się jednak ,że od świtu był na zawodach rybackich i nie zdążył na naszą wyprawę.
Była z nami Jadzia która równie dobrze zna lasy więc spokojnie ruszyliśmy.
Po drodze okazalo się jednak , że prawdopodobnie ma przebitą dętkę. Nie pomogło  dopompowywanie powietrza.
Jadzi nie pozostało nic innego jak wrócić do domu. Oczywiście zarówno Jadzi jak i nam było smutno, ale co zrobić. Siła wyższa.
Ja oczywiście robiłam zdjęcia dokumentując tą niespodziewaną sytuację.
Okazało się jednak , że tego dnia to nie koniec niespodzianek. W połowie wyprawy , po zrobieniu wielu zdjęć odkryłam, że pstrykam "sobie a muzom".
Już drugi raz zdarzyło mi się, że pamięć z aparatu została w komputerze. Co zrobić starość nie radość - jak mówi przysłowie.

Postanowiliśmy pojechać do lasu w okolicach Lubogóry, nad jezioro Niedźwiedno.
Musieliśmy jednak zmienić plany.Przy jeziorze skończyła się ścieżka.
Ponieważ  nikt z nas nie znał lasów więc zrezygnowaliśmy z grzybobrania.
Pojechaliśmy przez Ołobok do Łąkie nad jezioro Trzeboch.

Tu wypiliśmy naszą niedzielną kawę.
Pogoda była piękna więc nie spieszyliśmy się z odjazdem z tak urokliwego miejsca.
                                            Cisza spokój .
Przed odjazdem jeszcze zdjęcie pod rozłożystym dębem.
                                               A ja  wciąż "robię" zdjęcia.
Jadąc w kierunku Chociul zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w znanym nam lesie i o dziwo mimo późnej pory jak na grzybobranie, każdy z nas znalazł kilka.

                                  Irenka  piękne sowy i kilka podgrzybków.
                                         Uśmiech Ali mówi ,że jest zadowolona.
Z naszych grzybów obiadu nie będzie ale  jako dodatek do sosu w sam raz.

Wszystkie zamieszczone tu zdjęcia są wykonane przez Elżbietę.(dobrze, że miała aparat).
Na zakończenie jeszcze kolory jesieni uchwycone przez Elę.
Mimo wielu niespodzianek wyprawę uważam za udaną.
Przejechaliśmy 25km.
Trasa: Świebodzin - Lubogóra - Ołobok - Łąkie - Chociule - Świebodzin.


Pozdrawiam wszystkich odwiedzających:))

3 komentarze:

  1. Ja ostatnio, własnie na wycieczkę za miasto, wzięłam aparat bez baterii. A takie miałam panoramy. Niestety nie miałam nawet komórki. Dobrze, ze Ciebie uratowała koleżanka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę spóźniłam się z odczytaniem tego blogu ( chyba nadmiar obowiązków), dobrze ze przypomnieliście ! Uważam, że kolejna wyprawa chociaż bez szafa bardzo udana. Pozdrawiam cała ekipę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pocałunki i uściski!
    Miłego piątku i całego weekendu.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń