poniedziałek, 6 czerwca 2011

WYPRAWA ROWEROWA VI

Jest godzina 22:15.
Dopiero teraz zabieram się za pisanie tego postu. Nie mam pojęcia, kiedy go skończę. Właściwie za każdym razem piszę w nocy. Dzisiaj jednak jestem bardzo zmęczona (padnięta -jakby powiedział mój wnuczek). Gdy wróciłam do domu (o 18:30), na termometrze było 27°C. Dzień był bardzo upalny i chyba ten upał „dał  mi się tak bardzo we znaki".

„Biedronkę” remontują więc spotykamy się trochę dalej.




Na ul. Sobieskiego dołączają do nas pozostali. Jedzie nas siedmioro stałych i jeden nowy rowerzysta. 

Trasa: Świebodzin - Rozłogi - Borów - Ołobok -Świebodzin.



 Jedziemy w kierunku Rozłóg 


Mijamy przydrożną kapliczkę.
  
Jechało nam się bardzo dobrze. Wiał lekki wietrzyk, upał nie dokuczał nam zbyt mocno. 
                                          
                                               
                                                       
                                                         Udajemy się w kierunku Borowa.
 
                                                           Po drodze mijamy następną kapliczkę.




Ukryta wśród lip, tajemnicza. Mam wrażenie, że pamięta odległe czasy.

                                   Wyblakły napis, przypomina, to co ważne.
Po pewnym czasie robimy sobie pierwszą przerwę.



Droga, miedzy Rozłogami a Borowem to tzn "kocie łby" (jak widać na zdjęciach).
                                       Kawa dodała nam siły do pokonania tego trudnego odcinka.
                                                         

                                                     
                                 
                                        Grupa bardzo" rozciągnęła się"'

Humor nas nie opuszczały.
                                                  
                                                               Wjazd do Borowa.




                                    Najtrudniejszy odcinek wyprawy pokonany .

                                        

Dalej jedziemy w kierunku jeziora Niesłysz.

Z wielką ulgą przyjęliśmy przyjemny chłód lasu .

A jezioro to prawdziwa uczta..... Panie z przyjemnością zanurzyły nogi w wodzie.
Panowie ustawiali rowery.

Przed dalszą drogą odpoczynek. 



Miło nam mijał czas nad jeziorem.
Drzewa dawały nam cień, od jezioro wiał  przyjemny wiatr, wokół  słychać było radosne śmiechy pluskających w wodzie dzieci.
 I jeszcze,  te widoki zapierające dech w piersi.





 
            

  Droga powrotna minęła nam szybko. Po odpoczynku, z nowymi siłami ,po leśnej drodze,podziwialiśmy przyrodę.








 Zatrzymaliśmy się jeszcze w Ołoboku, przy bunkrze.

Jeszcze zdjęcie pożegnalne.


 I to już koniec naszej VI wyprawy.

4 komentarze:

  1. Tereniu oglądając zdjęcia i wspaniałe opisy,to czuję się tak jak bym razem z wami była na wycieczce.Dziękuję za te chwile...Cieplutko pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Daliście radę, to najważniejsze, a zmęczenie minie i pozostanie satysfakcja i wspomnienia w postaci tego chociażby postu i zdjęć. Piękne tereny. Czystych, pięknych jezior i lesistych traktów Wam zazdroszczę. Cudna wycieczka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tereniu, wspaniale to prowadzisz.Brawo!!! Czytałam z przyjemnością, podziwiałam naprawdę piękne fotki i byłam dumna, że mam taką koleżankę z polotem. Tak trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo piękna i urozmaicona trasa.Nie straszny upał,ani "kocie łby" na drodze.Gratuluję!!
    Tereni fajne zdjęcia i relacja z wyprawy.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń