sobota, 31 sierpnia 2013

Wycieczka w góry I cz.-zapora na Kwisie i Lubomierz.

Właśnie wróciłam z wycieczki. Zwiedzaliśmy ciekawe miejsca w Kotlinie Jeleniogórskiej, Karkonoszach i Górach Izerskich.
Zaczęliśmy od zapory na rzece Kwisa w miejscowości Leśna.
                                   Tak wygląda zapora z góry.(zdjęcie z internetu)
                  Po prawej rzeka stała bardzo wysoko, po lewej widać jak potężna jest tama.
                                               W dole elektrownia.
                                             Spacer po zaporze.
                                     Na drugim brzegu domek z pokojami do wynajęcia.
                                                  Jeszcze zdjęcie na pamiątkę
                                                          i powrót do autokaru.

Drugim ciekawym miejscem, które chcę tu pokazać, to Muzeum Kargula i Pawlaka w Lubomierz.

Muzeum powstało w 1995r w dawnym Domu Płócienników.
Po obu stronach wejścia figury głównych bohaterów filmu Sami Swoi.
                                                                 Wśród pań
                                                   większe powodzenie miał Pawlak.

Muzeum jest  małe.
Znajdują się w nim eksponaty które brały udział w nagraniu filmu.
                                           Jest " tatowa kosa".
                                            Rower który Wicia zamienił na kota.
Płot dzielący domy Pawlaków i Kargulów, karabin z którego "zamek wylata" i wiele innych.

Olbrzymie lalki, które można zobaczyć w ruchu podczas festiwali filmowych.
Te olbrzymie lalki są bardzo podobne do aktorów grających bohaterów filmu.
Lubomierz  to małe, ale urocze  miasteczko.
                                        Na zdjęciu zabytkowy pręgierz.
W najwyższym punkcie miasteczka znajduje się barokowy kościół z trzykondygnacyjną fasadą.
Kościół góruje nad miastem.
Na tym zdjęciu ten sam kościół ale w Parku Miniatur w Kowarach. 

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Wyprawa rowerowa 10 /2013

Pogoda  była wczoraj niezła. Temperatura owszem była zbyt wysoka, ale lekki wietrzyk powodował , że nie czuło się tego upału.
Przed wyjazdem były chwile w których mój udział w wyprawie był pod wielkim znakiem zapytanie..Próba dopompowania powietrza skończyła się na tym,że wszystkie powietrze uszło z dętki.
Potwierdziło się przysłowie, że "przyjaciół poznaje się w biedzie"
 Grupa cierpliwie czekała na mnie,
                            a  gdyby nie pomoc Basi męża, nigdzie bym nie pojechał.

                                           Nareszcie uśmiechnięci gotowi do startu.
Trasa:Świebodzin - jezioro Czerniak- jezioro Wilkowskie- Świebodzin.  Około 25km.
                                       Zatrzymaliśmy się dopiero nad jeziorem Czrniak.
                                                       Gdzie wypiliśmy kawę
                                         i spędzilismy miłe chwile .
                                                        Ruszyliśmy dalej.
Minęliśmy Ołobok i zatrzymaliśmy się na przy przydrożnych drzewach owocowych.

                              Opadło tyle śliwek i gruszek ,że żal było je ominąć.

Po chwili ruszyliśmy dalej..
Wokół rozciągały się puste pola .
                                           Zatrzymaliśmy się na zrobienie zdjęć.
Później próbowaliśmy ruszyć belę z miejsca.
                  Część z nas pomyliła kierunki.
Teraz kierunek jest dobry,ale chyba nie wszyscy się przyłożyli.
Za to Jadzia, nasza siłaczka, nie miała żadnych problemów z wprawieniem beli w ruch:))
Na rżysku świetnie  bawiliśmy się.
Ruszyliśmy dalej .
Jadąc ścieżką rowerową wokół jeziora Wilkowskiego zatrzymaliśmy się przy zamku.
Na " naszej"  ławeczce skończyliśmy pić kawę.
Jadzia jeszcze raz przeczytała nam historię zamku.

Na koniec kiść owoców czarnego bzu.
Jak zawsze pozdrawiam wszystkich serdecznie i do usłyszenia.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Wyprawa rowerowa 9/2013

Wczoraj pogoda była bardzo dobra na jazdę rowerem.
Po długiej przerwie nareszcie mogliśmy wyjechać i poczuć wiatr we włosach.
                    Wyruszyliśmy dziesięcioosobową grupą w kierunku Ołoboku.
Przejechaliśmy 25km.Trasa:Świebodzin-Ołobok- Łąkie- Radoszyn- Świebodzin
Zatrzymaliśmy się dopiero w Łąkie nad jeziorem.
 Obawialiśmy się,że teraz w okresie wakacji będzie dużo ludzi,a okazało się ,że było cicho jak zawsze.
                       Tylko kilkoro młodych ludzi opalało się na pomoście.
Rozsiedliśmy się wygodnie na ławkach ,popijając kawę i zajadając się plackiem upieczonym przez Marysię.
Jadzia przeczytała nam  krótką informację o zamku w Wilkowie.
Napiszę o nim gdy ponownie będziemy w jego pobliżu.
                             Po kawie rozpoczęła się praca w grupach.
                         Panowie trzymali się razem,spacerując nad brzegiem jeziora.
                        Z przyjemnością pomoczyłyśmy nogi w ciepłej wodzie.

                                                    Przyjemnie było odpoczywać nad jeziorem.
My nie lubimy zbyt długo być w jednym miejscu .
                                             Ruszylismy dalej w kierunku Radoszyna..
                            Na polu smutne rżysko, przypomina ,że jesień już blisko.
                                     Zieleni się tylko kukurydza,
                                   która w tym roku wyrosła baaaardzo wysoka.  
                        O zbliżającej się jesieni przypominały nam też mirabelki na przydrożnych drzewach.
                                              Gałęzie uginały się pod ciężarem owoców.
Pojedliśmy,
                                      zrobiliśmy  zdjęcie i ruszyliśmy dalej.
W Radoszynie zwróciła naszą uwagę kwitnąca magnolia.
Właścicielka powiedziała , że jej magnolia  kwitnie od wiosny do jesieni, że jest to drzewko Jana Pawła II.

Do Radoszyna jechaliśmy,żeby zobaczyć miejsce upamiętniające śmierć młodą norweżki,o której pisałam już w tamtym roku KLIK
Słyszeliśmy ,że miejsce to jest już uporządkowane.
I rzeczywiście miejsce jest widoczne z drogi, nie ma już chaszczy przez które brnęliśmy w ubiegłym roku. Znajduje się tablica informacyjna
                                                            i pamiątkowa.
Jeszcze chwilę zadumy i powrót do Świebodzina.
A to owoce jarzębiny które też przypominają o rychłej jesieni.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:))