poniedziałek, 9 lipca 2012

WYPRAWA ROWEROWA 12/2012


Wczoraj było  bardzo gorąco. Zaplanowaliśmy ,że pojedziemy tylko nad jezioro Czerniak, wypijemy kawę, posiedzimy, pomoczymy  nogi w jeziorze i wrócimy. Wydawało  nam się ,że w tym upale to i tak będzie dużo.
                             Nad jeziorem było trochę ludzi ale nasze miejsce było wolne.
Gdy rozsiedliśmy się wygodnie na ławach, a Andrzej postawił oba termosy,Jadzia 
oznajmiła 
- no, ładnie tym razem ja zapomniałam kubków. Kto ma kubek to będzie pił kawę, a reszta....
W tym miejscu powinnam wyjaśnić niewtajemniczonym, że Jadzia i Andrzej przywożą  kawę dla wszystkich, a my  kubki. Niektórzy z nas(wśród nich ja ) nie pamiętaliśmy o kubkach. Przezorna Jadzia zawsze miała ze sobą kilka zapasowych.
Tym razem oznajmiła ze smutną miną, że pierwszy raz zdarzyło się jej zapomnieć.
Zaczęłam intensywnie myśleć z czego będę piła, bo nie wyobrażałam sobie, że zrezygnuję z kawy.

Jadzia tym czasem z uśmiechem na twarzy wyjęła zapasowe kubki.
                              Proszę jaką ma zadowoloną minę, że nas nabrała.

                                  Wszyscy uważaliśmy , że udało się Jadzi nas oszukać.
                                Po kawie poszliśmy nad jezioro.
Okazało się, że pomost nie sięga brzegu.
Pomyśleliśmy nawet, że komuś potrzebne było drzewo na ognisko.
Gdy podeszliśmy bliżej zobaczyliśmy ,że to nie ubyło pomostu, a przybyło wody w jeziorze po ostatnich ulewach.
            Na tym zdjęciu nie widać jeszcze jaki wysoki jest poziom wody , ale następne...

Przyjemnie było moczyć nogi w ciepłej wodzie jeziora, która prawie wlewała się na pomost.

Stojąc na skraju wyglądałyśmy jak dwie odważne kobiety wyruszające tratwą w nieznane.


                             Inni również chętnie  popłynęliby na naszej tratwie.

Nie potrafimy zbyt długo być w jednym miejscu , a do domu było za wcześnie.
                          Zmusiliśmy więc szefa , żeby zastanowił się nad dalszą trasą.
I pojechaliśmy .
Przejechaliśmy 24km.
Trasa: Świebodzin-Jez. Czerniak-Łąkie-Niedźwiady-Świebodzin
Droga była z przeszkodami.
          Najczęstsze przeszkody to olbrzymie kałuże. Niektóre udawało nam się obejść,

                                                           a inne nie.
Janeczka żartowała, że po przebytym odcinku pełnym kałuż i błota , udała się do myjni. 

Inną  przeszkodą był piasek , który podczas ulew spływał z wodą z pagórków i gromadził się na zakrętach.
                               Jadzia próbowała przejechać przez tą "piaskownicę"
Na szczęście upadek nie był groźny a my za chwilę pomogliśmy jej .

Odczuliśmy ulgę gdy wjechaliśmy na wyższe tereny .
                                         Zatrzymaliśmy się w lesie.
                      Panowie zajęli się rowerem Wandy który wymagał małej naprawy.

                                 My natomiast poszłyśmy sprawdzić czy są już grzyby.
                                               Znalazłyśmy kilka kurek.
                            Które do domu jechały w specjalnym pojemniku.

Zatrzymaliśmy się jeszcze na wspólne zdjęcie przy wjeździe do Świebodzina.
Jest nas już spora gromadka. Wczoraj było  14, a do grupy należy 16 osób.

Było jak zawsze fajnie.
                         Na koniec moje grzybki  już oczyszczone.

Jak zawsze pozdrawiam wszystkich odwiedzających:))😀

9 komentarzy:

  1. Och , jak Wam zazdroszczę! Na takiej rowerowej wyprawie nad wodę byłam chyba z 12 lat temu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę wam tych jezior i wspaniałej grupy. Kurki są, bo już nazbierała. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Teniu, mieszkasz w bardzo ladnym miejscu. Tyle zieleni, lasy, jeziro za troszke zazdroszcze.
    A kurek zazdroszcze, narobilas mi ochoty na jajecznice z kurkami:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak oglądam Wasze zdjęcia z kolejnych wypraw rowerowych stwierdzam,że nie straszne Wam upały ,deszcze,błoto,kałuże wody i piaski.Ze wszystkim radzicie doskonale.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za grupa a Was!!! nawet upaly nie sa przeszkoda! Fajna wycieczka jak zwykle! pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Tereniu jesteście wspaniałą grupą która nie boi się deszczu upałów , kałuż i błota...Zdjęcia jak zawsze zachwycające...Cieplutko pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli jak zawsze wspaniale i fantastycznie:))
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet upał, kałuże i piasek nie stanęły na przeszkodzie Waszej wspaniałej grupie. To jest godne podziwu. Zdjęcia są bardzo ładne i miłe. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu już byłam ale buziaczki dla wspaniałe grupy zostawiam...Wspaniałych wakacji...

    OdpowiedzUsuń