poniedziałek, 16 lipca 2012

WYPRAWA ROWEROWA 13 / 2012

Wczoraj,  jak już od kilku dni,  pogoda była niepewna.
Pierwszy deszczyk  dopadł nas  gdy jechaliśmy na miejsce zbiórki.
Był to delikatny deszcz, przed którym doskonale osłoniło nas drzewo pod którym schroniliśmy się.
                         Tylko Andrzej,optymista, nie miał zamiaru ubrać kurtki.
Niebo rzeczywiście rozjaśniło się zza chmur wyjrzało słońce. Zrobiło się ciepło.
Ruszyliśmy, pełni dobrej myśli , w kierunku Rozłóg.
Mimo silnego wiatru , jechało nam się dobrze. Po drodze zobaczyłam dwie urocze kózki  pasące się w pobliżu drogi.
Jedna z nich przestała jeść i przyglądała się nam z zaciekawieniem.
Dopiero teraz ,oglądając zdjęcia, zauważyłam ,że już wtedy niebo ponownie zaczynało się chmurzyć.
                         A tak wyglądało niebo gdy przejeżdżaliśmy przez Rozłogi.
   Oczywiście lunęło.
Robiąc co chwilę zdjęcia najczęściej jadę na końcu naszego " peletonu". Deszcz" złapał" mnie i Alę na końcu wioski.
                                Jedyną naszą osłoną była ściana tego domku.
Tak naprawdę to my się deszczu nie boimy  , ale wiało i grzmiało, że aż strach.
Pozostała część naszej grupy zdążyła przed deszczem dojechać do szosy .
Ukryli się we wiacie na przystanku  autobusowym.
Burza na szczęście nie trwała długo.

Gdy dojechałyśmy z Alą do grupy okazało się, że w najlepsze pili sobie kawę .
                  Mimo, że otaczały nas nędzne graffiti, kawa smakowała jak nigdy.
                             W międzyczasie , znów zrobiło się pięknie.

 Pogoda zmieniała się dosłownie z minuty na minutę.Do domu, prostą drogą mieliśmy stąd bardzo blisko,za blisko.Nie chcieliśmy od razu wracać.
Nie chcieliśmy jednak też ryzykować spotkanie z następną burzą.
Postanowiliśmy ,że wrócimy do Świebodzina ale drogą okrężną przez Ługów.

                           Po chwili natrafiliśmy na powalone drzewo. Piękna topola złamana jak zapałka.
Na naszej owocowej alei nie zauważyliśmy większych strat.
Pozbieraliśmy otrząśnięte przez wiatr jabłka na kompot.
Ale większość owoców trzymała się na drzewie.
                                                  Piękne jabłka prawda?
Będziemy tędy przejeżdżać jeszcze nie raz, ale teraz musieliśmy uciekać , bo zaczęło się znowu mocno chmurzyć.
Deszcz dopadł nas w Świebodzinie, ale tak jak napisałam my się deszczu nie boimy, jesteśmy na niego przygotowani. Na wczorajszej wyprawie ciągle się  przebieraliśmy, raz byliśmy w koszulkach, robiło się chłodno to ubieraliśmy bezrękawniki, zaczynało padać nakładaliśmy peleryny i tak w kółko.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających:))

9 komentarzy:

  1. ...wiesz, okolice Świebodzina jakoś tak łukiem podczas moich wycieczek (samochodowych niestety) omijam i widzę co tracę...
    Serdeczności zasyłam i pozdrawiam całą Twoją grupę!
    Ps...chmury cudne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie Teniu napisałaś: "My się deszczu nie boimy",A to prawda.Przytoczę Wam na dowód słowa naszej nowej piosenki:
    "Słońce świeci,czy deszcz pada,
    To nic nie obchodzi nas.
    Świebodzińska my gromada,
    Z okolicy pełnej kras"...
    Teniu,ale pomimo grozy chmury na zdjęciach przecudne!
    Pozdrawiam koleżanki:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dzielne jesteście. Taka burza, ale zdrowie, kondycja i dobry humor jest ważniejszy od zmieniającej się aury. Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  4. Sporo pogodowych atrakcji Was spotkało na tej wycieczce. Jesteście jednak dzielni i nic Wam na przeszkodzie nie staje. Podziwiam Was kolejny raz. *** Moje "stworki" zrobiłam z przekwitłych kwiatów perukowca, którego wcześniej pokazywałam. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam ,że tym razem nie wędrowałam z WAMI z tak ogromną przyjemnością jak zawsze.Może to i wstyd ,ale panicznie boję się burzy.A już w takich warunkach jak TU nam pokazujesz to chyba bym dostała zawału:))))))Ale podziwiam WAS bardzo.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę aby WAS nigdy nie spotkała żadna (nawet taka najmniejsza) burza:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nie znalazłaś perukowca, bo zaszłaś tak daleko i dziękuję za to. On jest w poście " Cieszy mnie w ogródku" (podświetlony promieniami słońca). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy się jest w miłym towarzystwie, to i deszcz niczemu nie przeszkodzi.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że ulewa też Was nie ominęła, ale tak to jest, każda taka wyprawa zależy od pogody. Humory widać jednak dopisywały, więc było udanie i jak korzyść dla zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tereniu Wasza grupa jest wspaniała,czy słońce czy deszcz Wy i tak w drogę..Pięknie napisałaś"My się deszczu nie boimy" i humory zawsze wam dopisują...Cieplutko pozdrawiam SUPER grupę...

    OdpowiedzUsuń