Życie jednak rządzi się swoimi prawami i co jakiś czas zmienia nam plany.
Zostałam w domu, a do mnie przyjechała siostra.
W niedzielę obie wybrałyśmy się na rowery.
W umówionym miejscu były stałe bywalczynie.
Ta najmłodsza to moja siostra. To ona (gdy była małą dziewczynką) wołała na mnie Tenia.
Jak widać nie było z nami Andrzeja.
Niestety wypadki "chodzą po ludziach". Z taką obolałą ręką (przytrzaśnięty palec) nie miał co ryzykować. Mamy nadzieję, że za tydzień będzie z nami.😀
Pojechaliśmy trasą Basi.
Tu na drodze w kierunku Niedźwiady.
W połowie skręciłyśmy w polną drogę,
Polną drogą dojechałyśmy do Chociul, a dalej do Rudgerzowic.
Po drodze miałyśmy kilka przerw.
Basia ustawia Janeczce licznik, który wskazuje ilość przejechanych kilometrów (wczoraj przejechaliśmy 23 km).
Jak zawsze, kawa.
Wspólne zdjęcie.
Za nami nie ma już pięknych kwiatów, nie ma też falujących łanów zbóż.
Za nami rżysko.
Mimo, że była niedziela na polach pracowały kombajny-zboże trzeba zebrać.
Trwają żniwa.
Dowiedziałam się, że jest to budowla szachulcowa, że jest na liście zabytków, ale niestety nie ma, żadnych dotacji na remont, a jest on bardzo potrzebny. Choćby dachu, który przy każdej wichurze traci kilka dachówek. Do wczoraj nie miałam pojęcia, że na takich starych budowlach jest dachówka karpiówka, która jest najdroższa. O tym wszystkim dowiedziałyśmy się od bardzo uprzejmego pana (kościelnego), który otworzył nam kościół.
Obok kościoła.
Mijając Rudgerzowice dojechaliśmy do szosy -nikt z nas nie chciał ryzykować jazdy wśród pędzących samochodów. Zawróciliśmy do Chociul, a następnie znaną nam ścieżką rowerową wróciliśmy do Świebodzina.
Po drodze widziałyśmy bardzo ciekawy krzew-PERUKOWIEC.
Ostatni łyk kawy.
Jak widać jesteśmy wszystkie zadowolone.
Moja siostra, obiecała, że na pewno jeszcze, kiedyś wybierze się z nami.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających :))
Zazdroszczę tej wycieczki i terenów, o czym zawsze piszę, kiedy oglądam Twoje piękne zdjęcia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem dumna z Ciebie i moich koleżanek,podziwiam za wytrwałość.Wszystkie Wasze wyprawy rowerowe są ciekawe i wnoszą coś
OdpowiedzUsuńnowego,a Ty pięknie opisujesz.
Kilka informacji o które prosisz:ks.Piotr Janik do Świebodzina przybył w maju 1945r. wraz ze swymi parafianami z miejscowości Szybalin,do której w czasie wojny dojeżdzał z Brzeżan(woj.stanisławowskie),tyle posiadam informacji.
Kościółek w Rudgerzowicach jest jednonawowy z trójbocznym prezbiterium i wieżą wyrastającą z kalenicy dachu.Jak słusznie zauważyłaś, jest to mała,ale nie pozbawiona uroku świątynia.
Pozdrawiam,życzę ciekawych wypraw:)))
iram68- dziękuję o to mi właśnie chodziło.Brzeżan,leży obecnie na Ukrainie.Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńTeniu, mieszkasz w pieknych okolicach ktore chyba nie sa jeszcze tak bardzo dotkniete reka cywilizacji.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona widokami, i zazdroszcze Ci bardzo tych rowerowych wycieczek(oczywiscie w dobrym tego slowa znaczeniu).
Kosciol faktycznie urokilwy i samo wnetrze przepiekne. Jestem troszke zaskoczona, ze pozwolono wam zrobic zdjecia wewnatrz kosciola, z tego co wiem raczej ksieza podchodza do fotografowania dosc sceptycznie. Kosciol niewatpliwie jest zabytkiem i uwazam, ze wlodaze tego miasteczka rowniez powinni dolozyc cegielke do jego renowacji.
Wszystkie domy i budynki szachulcowe sa zakwalifikowane jako zabytki. Wlasciciele tych budynkow wkladaja wiele pasji w ich odbudowe i renowacje.
Jestem pod wielkim wrazeniem pracowitosci ludzi i milosci jaka wkladaja w odbudowe tych domow, sa to domy z tzw. dusza.
Pozdrawiam:)
Zapomnialam dodac,ze twoja siostra jest bardzo atrakcyjna dziewczyna i jestescie do siebie podobne. Chyba ja zarazilas ta pasja do wycieczek rowerowych, bo na kazdym zdjeciu jest radosna i usmiechnieta, zreszta jak wy wszystkie.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla calej ekipy rowerzystek przesyla zza oceanu Ataner.
Tak trzymajcie dziewczyny!
Ataner- dziękuję.
OdpowiedzUsuńMasz rację ,wokół mnie jest pięknie.
Cieszę się ,że dzięki naszej grupie rowerowej mogę poznawać te zakątki .Nasza grupa to już prawdziwi przyjaciele-lubimy ze sobą jeździć,przebywać.
Każda z "dziewcząt" czyta moją stronę,więc zobaczą Twoje pozdrowienia, a ja w ich imieniu dziękuję serdecznie.
PS.Moją stronę,przesyłam na" facebook", napisałam też o tym kościółku na "naszej klasie",może dotrze ten apel do ludzi którzy mogliby pomóc w remoncie.
Pozdrawiam serdecznie:))
Tereniu wspaniała wycieczka,piękne zdjęcia i ciekawe opisy.Kościółek piękny i szkoda że nie ma pieniędzy na remont...Cieplutko pozdrawiam wszystkich uczestników wycieczki...Buziaczki...
OdpowiedzUsuńMój ojciec z siostra i rodzicami przyjechał do tej miejscowosci wraz z ks. Janikiem w 1945 roku
OdpowiedzUsuńWspomniany obraz został przywieziony z miejscowosci Szybalin,z Koscioła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, na Ukrainie, woj. tarnopolskie, pow. Brzeżany.
Tutaj jest kilka fotek tego koscioła: http://www.rkc-skowyra.com/publ/25-111-2.
TomaszEk-bardzo dziękuję za komentarz i zawarte w nim informacje.Byłam już na stronie którą podałeś.Strach patrzeć,to już prawdziwa ruina.Szkoda ,że nikt nie zaopiekował się tym zabytkiem.To przecież kawałek polskiej historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))
Może ten ołtarz kiedyś wróci na swoje miejsce, bo ten obecny nie pasuje do wnętrza.
OdpowiedzUsuń