wtorek, 5 lipca 2011

Nocleg w Perugii

W niedzielę wieczorem, mieliśmy już za sobą, zwiedzanie Florencji, Watykanu i Rzymu. 
Byłam zmęczona. Drzemałam w autobusie. Przed nami była czwarta noc w nowym hotelu.
Do hoteli, przyjeżdżaliśmy zawsze późno, po 21. Zawsze byliśmy spóźnieni. Nie, nikt nie robił nam z tego powodu żadnych wyrzutów. Myślę, że oni są do tego przyzwyczajeni. Pewnie każda wycieczka, przyjeżdża  na kolację w ostatniej chwili.
 Przyjmowano nas wszędzie z uśmiechem.
Jedliśmy, więc najpierw obiadokolację a dopiero później szliśmy do swoich pokoi. Tam piłyśmy gorącą herbatę i wychodziłyśmy  oglądać okolicę. Sama się dziwię skąd miałyśmy jeszcze siłę na cowieczorny spacer.
Gdy wysiedliśmy z autobusu, rozejrzeliśmy się dokoła i ......





Dech mi zaparło z wrażenia. Zapomniałam, o zmęczeniu. Mogłabym tam stać bez końca i patrzeć, patrzeć
i patrzeć.
Poszłam jednak na kolację.
Posiłek podawały nam dwie osoby- młoda dziewczyna i pan w średnim wieku.To właśnie ten mężczyzna był zachwycający. Poruszał się po sali  tanecznym krokiem. Z uśmiechem na twarzy podśpiewywał piosenkę pod nosem.
Tak właśnie, wyobrażałam sobie Włocha.
Obsługa w komplecie-razem z paniami kucharkami.
Tu, nasi panowie kierowcy z przewodniczką w środku..
Zachowanie "pana Włocha" spowodowało, że (mimo zmęczenia) wesoły nastrój ogarnął wszystkich.

Po kolacji dowiedzieliśmy się, że w tym hotelu mieszkał nasz papież Jan Paweł II.

Poszliśmy oglądnąć pokoje które zajmował papież.

                                             Wyposażenie jak zawsze bardzo skromne.
                                      
                                          Była też kapliczka w której Jan Paweł modlił się.
                                                 My też poszliśmy, pomodlić się w niej.
                                        Ktoś zaczął śpiewać "Barkę", zawtórowaliśmy wszyscy. Wzruszyliśmy się.

                                                  Poszłam  jeszcze obowiązkowo na spacer.
                                                          Była już głęboka noc.

                                                 A wstałam,gdy słońce,było jeszcze za górami.
                     
                                              I obserwowałam,gdy wychodziło zza gór.


5 komentarzy:

  1. Jak wiele przeżyć,jak wiele wzruszeń,jak wiele pięknych doznań...bardzo ciekawie opisujesz mogła bym czytać,czytać...dziękuję i czekam na więcej.Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki.
    Jestem szczęśliwa,że tam byłam,że widziałam to wszystko i ,że mogę się tym podzielić.
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tereniu czytając ten post wzruszyłam się, nie wiem nawet dlaczego oczy zaszkliły mi się łzami.Dziękuję Tereniu za wspaniałe przeżycie.Buziaczki...

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne zdjęcia, zwłaszcza te nocne i o świcie. Jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia i jeszcze piękniejsze przeżycia.Jeszcze raz serdecznie Ci dziękuje że zechciałaś się nimi podzielić.

    OdpowiedzUsuń