sobota, 2 lipca 2011

WYCIECZKA - WŁOCHY


Włochy, to jedno z państw, do których bardzo chciałam pojechać.
Cieszyłam się na ten wyjazd. Wiedziałam ,że da mi on wiele radości, wzruszeń, niezapomnianych przeżyć.
Wyjechaliśmy w czwartek 23 czerwca.
Nie będę tu pisała o tym, że wycieczkowicze z Zielonej Góry mieli obiecane dobre miejsca w autokarze - my nie.
Nie będę tu pisała,że właścicielka biura turystycznego,obrzuciła epitetami  grupę ze szkoły.
Nie będę tu pisała,że przewodniczka (początkowo) gorzej nas traktowała.
Nie będę tu pisała ,że atmosfera w autobusie była zimna jak lód.

Napiszę natomiast o tym,że ja ,która ma prawie tyle fobii , co  detektyw Monk, znalazłam się w ostatnim rzędzie autobusu. 
Z przerażenia zamknęłam oczy i przespałam pół drogi.
Nie słyszałam więc "bitwy" jaka toczyła się w autobusie.
Spałam. 
Gdy obudziłam się,odkryłam, że obok mnie siedzą mili ludzie,a najmilszą,dzięki której zapominałam nawet o mojej klaustrofobii, była dziewięcioletnia Zosia.
 Próbowałyśmy z Zosią robić zdjęcia z okna autobusu. 

Okazało się ,że właśnie mijaliśmy Wiedeń.
W ciągu kilkunastu godzin, przejechaliśmy „kawał” Polski, Czech, Austrii i dojeżdżaliśmy do Włoch.
Byliśmy w Alpach. Widoki za oknem były co raz piękniejsze.
                           Niesamowite było to,że w pewnym momencie jechaliśmy w chmurach.
                                                                    Chmury były nad nami,
                                                                              obok nas, 

i   pod nami .
Pierwszy nocleg mieliśmy w Alpach Włoskich, w rejonie Tarwisio, w hotelu Newada.

                                                                   Widok z okna.
Rano wyjechaliśmy w kierunku Florencji. 
Zwiedzanie miasta mieliśmy rozpocząć od panoramy z tarasu widokowego .
Drugi dzień naszej wycieczki to 24 czerwca- święto patrona Florencji -św. Jana.  
Taras widokowy był niedostępny dla zwiedzających. Zgromadzono tam sztuczne ognie których pokaz miał zakończyć uroczystości.
Widok niestety nie najlepszy. 
Znalazłyśmy miejsce z którego widać chociaż trochę miasta. 
Florencja to piękne ,pełne zabytków miasto.Nie sposób, pokazać tu,wszystkich zdjęć , które zrobiłam. Zamieszczę te, które pokazują miejsca lub ludzi , którzy urzekli mnie w szczególny sposób.

Włochy można śmiało nazywać państwem oleandrów.Są wszędzie, kolorowe i piękne.

 Byłoby super zdjęcie ,gdyby nie ten kawałek uciętej głowy.Taki jest skutek gdy fotografuje się bez okularów.


Młodzi artyści.
Baptysterium św Jana oraz Dzwonnica Giotta.

 Na koniec korowód. 

                                                                Mężczyźni poważni,


                                                                             dumni,

Robią niesamowite wrażenie. 



 Tu zakończę dzisiejszy post.Myślę, że moją wycieczkę do Włoch ,opiszę w dwóch a może w trzech postach.

4 komentarze:

  1. Wróciłabym do Florencji, żeby zwiedzić więcej, pochodzić po uliczkach, posmakować jedzenia, ach, mogę pomarzyć.. Pa

    OdpowiedzUsuń
  2. O tych ujemnych sprawach napewno zapomniesz.Natomiast to co zobaczyłas zostanie na zawsze.I to najważniejsze.Pięknie nam to pokazałaś.
    Pozdrawiam i Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za przypomnienie niesamowitych widoków w drodze do Włch.Dzięki Tobie wróciłam pamięcią do mojego pobytu w tych pieknych miejscach.
    Czekam na dalsze relacje.Piękne zdjęcia!!!Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  4. Tereniu wycieczka Wasza od początku nie była sympatyczna,ale cieszę się że atmosfera się zmieniła i było wszystko jak trzeba.Zdjęcia są świetne.Florencja na zdjęciach wygląda wspaniale.Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń